Adam Weigel (trener Speedway Wandy Instal Kraków): Pojechaliśmy bez większej presji i nacisków. Chcieliśmy zobaczyć, jak to wyjdzie. Bardzo dużym zaskoczeniem na plus był Stanisław Burza. Powrócił do startów po długiej nieobecności i był we wspaniałej dyspozycji. Muszę też powiedzieć, że chyba wyczerpaliśmy limit pecha do końca sezonu. Łącznie moi zawodnicy zanotowali pięć defektów, w tym trzy Walaska. Mateusz Szczepaniak w 10. biegu też dojechał do mety na defektującym motocyklu. Przez pięć defektów, dodatkowo w meczu wyjazdowym na trudnym terenie, nie mogliśmy dorównać gospodarzom.
Stanisław Burza (zawodnik Speedway Wandy Instal Kraków): Wygląda na to, że jestem jak wino - im starszy, tym lepszy. Miałem bardzo długą przerwę w startach, nie jeździłem prawie rok. Czuję się jednak tak, jakby nie było żadnej przerwy. Co więcej, po raz ostatni ścigałem się chyba właśnie w Daugavpils, w barwach Orła Łódź. Muszę powiedzieć, że gospodarze przygotowali bardzo dobry tor, nie było niespodzianek, po prostu trzeba było trzymać gaz i dawać z siebie wszystko.
Grzegorz Walasek (zawodnik Speedway Wandy Instal Kraków): Szkoda gadać. Fajnie to wszystko wyglądało, bo na stadion przyszło wielu kibiców. O wszystkim przesądziły jednak aż trzy moje defekty. Trudno mi o tym mówić.
Nikołaj Kokin (trener Lokomotivu Daugavpils: Myślę, ze mecz mógł się podobać kibicom. Czasem było nerwowo, bo po naszym podwójnym zwycięstwie, potem 5:1 wygrywali goście. Było jednak ciekawie. Generalnie zawody udane. Oczywiście, że gdyby nie defekty gości, to mielibyśmy trudniej, ale myślę, że i tak dalibyśmy radę. Cieszy mnie postawa juniorów i to, że zdobyliśmy trzy punkty. O kłopotach finansowych naszego klubu nie chcę mówić, nic o tym nie wiem. Ja jestem tylko trenerem, a nie prezesem.
Andrzej Lebiediew (zawodnik Lokomotivu Daugavpils): Trudno jest jechać zawody po sobotnim turnieju, absolutnie bez snu. Nie ma się żadnej satysfakcji ze zwycięstw. Gdy staje się na starcie i jedzie, a następnie wygrywa, to jest po prostu dobrze. Nie było we mnie zbyt wielu emocji. Razem z Joonasem Kylmaekorpim podczas prezentacji praktycznie spaliśmy, nie mogliśmy się obudzić. Niby lecieliśmy samolotem do Daugavpils, żeby było szybciej, ale jednak w busie jest łatwiej, bo można się wyspać. W każdym razie, jechałem w meczu z Wandą na sprzęcie, który został w parku maszyn. Najlepsze motocykle są jeszcze w drodze z Togliatti.
ZOBACZ WIDEO Wzruszona Iwona Niedźwiedź: Bardzo współczuję chłopakom (źródło TVP)
{"id":"","title":""}