Prawdziwą sinusoidą był dla Krzysztofa Buczkowskiego niedzielny mecz w Toruniu. Ostatecznie skończyło się sześciopunktową zdobyczą w sześciu startach, a od zawodnika ocierającego się swego czasu o reprezentację można wymagać nieco więcej. - To co wiozłem ze startu, wyglądało o wiele lepiej. Dowiozłem sześć punktów i nie jest to jakiś oszałamiający wynik. Szkoda, ale nie dysponowałem tego dnia odpowiednią szybkością na torze żeby rywalizować z gospodarzami w kilku biegach - komentuje "Buczek".
Kilka godzin po zakończeniu meczu w Toruniu, drużyna z Grudziądza poznała wynik z Leszna. Mistrzowie Polski przegrali z Betardem Spartą Wrocław i to właśnie drużyna z województwa dolnośląskiego dostanie szansę powalczenia o medale. Zawodników GKM-u może martwić to, że od czwartego biegu swojego meczu praktycznie nie wysłali żadnych sygnałów, które mogłyby napawać ich kibiców optymizmem. - Nie można być zadowolonym, gdy się przegrywa do 31. Ponadto, w niektórych przypadkach praktycznie oddawaliśmy mecz bez walki. Co mogę powiedzieć, szkoda i wielki żal, ale drużyna z Torunia wykorzystała w zasadzie swoje wszystkie atuty - podsumowuje Buczkowski.
Piąte miejsce na koniec sezonu 2016 to i tak spory sukces ekipy Roberta Kempińskiego. Znakomita forma przed własną publicznością mogła imponować, ale z pewnością zabrakło punktów przywiezionych z obcych terenów oraz punktów bonusowych. Grudziądzanie byli lepsi w dwumeczu jedynie od Fogo Unii Leszno oraz jej imienniczki z Tarnowa.
ZOBACZ WIDEO Fatalne warunki treningowe Anity Włodarczyk (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
Nigdy się w to nie bawię, ale zostawiłbym skład jak jest, Golloba Czytaj całość