Lech Kędziora (trener Orła Łódź): Przystąpiliśmy do tego meczu dobrze przygotowani, skoncentrowani. Mieliśmy przed tym spotkaniem dwa treningi. Cieszę się z postawy juniorów. Zarówno występ Adriana Gały, jak i Oskara Bobera można uznać za udany. Dobrą decyzją było to, że pojechało dziś trzech Polaków. Mieli okazję się zrewanżować za postawę w Częstochowie. Myślę, że zrobili to w stu procentach, a nawet dwustu. My nie przegrywamy, nie jesteśmy przyzwyczajeni do tego by ponosić porażki w Łodzi. Nasza dobra passa dalej trwa.
Michał Świącik (prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa): Lepiej żeby się objeżdżali młodzi, bo to jest przyszłość klubu. Niektórzy powinni się zastanowić nad swoją dyspozycją. My jako zarząd robimy wszystko jak należy, wykonujemy swoją pracę dobrze, pozyskujemy sponsorów, rozliczamy się w terminach. Niestety ja nie wsiądę na motocykl i nie pojadę. Nie wiem czy po pierwszym biegu coś pękło w drużynie. To jednak niczego nie usprawiedliwia. Zawodnicy jechali dramatycznie. Tak naprawdę starało się tylko dwóch zawodników i do tego poobijany Tomas H. Jonasson, który ucierpiał w pierwszym biegu.
Jakub Jamróg (zawodnik Orła Łódź): Te spotkanie to duże zaskoczenie. Wierzyłem w to, że mój zespół wygra ale nie spodziewałem się, że aż takim stosunkiem punktów. W trakcie meczu nie wiedziałem jaki jest wynik. Dopiero po wszystkim dowiedziałem się w parku maszyn, że wygraliśmy 64 do 25. Gdy to usłyszałem, to oczy wyszły mi na wierzch ze zdziwienia. Myślę, że duża ilość treningów przyniosła efekty. A ekipa z Częstochowy może za bardzo była spięta, my staraliśmy się jednak podchodzić do tego na luzie. Cieszę się bardzo z tego zwycięstwa i dedykuje je mojej żonie. Dzięki niej mam wiele pozytywnej energii, mocno mnie wspiera. Myślę, że to ona przyczyniła się do tego, że wszystko wróciło do normy i oby tak dalej.
ZOBACZ WIDEO Orzeł - Włókniarz: trzy punkty Roberta Miśkowiaka (źródło TVP)
{"id":"","title":""}
"GRABARZ WAM WYKOPAŁ DÓŁ Z KTÓREGO NIE PRĘDKO WYKOPIECIE SIĘ A ŁÓDŻ BĘDZIECIE WSPOMI Czytaj całość