Nicolai Klindt tłumaczy się po blamażu w Łodzi. "To było żenujące"

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala

W niedzielę Eko-Dir Włókniarz Częstochowa przegrał na wyjeździe z liderem Nice PLŻ - Orłem Łódź 25:64. Jeden punkt w tym spotkaniu zdobył Nicolai Klindt. - Bardzo przepraszam klub i kibiców - mówi Nicolai Klindt w rozmowie z WP SportoweFakty.

WP SportoweFakty: Eko-Dir Włókniarz w bardzo słabym stylu przegrał z Orłem Łódź. To wasza najwyższa porażka w tym sezonie. Chyba nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy.

Nicolai Klindt: Zupełnie. W ogóle nie spodziewałem się takiego wyniku. Byłem dobrze przygotowany do tego meczu i byłem naprawdę gotowy do jazdy. Czułem się dobrze. Kiedy po 11. biegu usłyszałem, że przegrywamy 15:50, przeżyłem szok. Tak naprawdę nie oglądałem żadnych wyścigów, bo ciężko pracowałem nad swoim sprzętem. Nie wiedziałem na bieżąco, że tracimy aż tyle punktów do Orła.

W swoich trzech startach zdobył pan tylko jeden punkt. Jest pan w stanie to jakoś wytłumaczyć?

- Nie wiem, dlaczego tak się stało. To był mój najgorszy mecz w Polsce w tym roku. W swoim pierwszym starcie dotknąłem taśmy i to na pewno mi nie pomogło, bo straciłem wyścig i już byłem z tyłu przed swoim drugim występem.

W swoim drugim starcie, w szóstym biegu meczu, wystartował pan dobrze, ale ostatecznie dojechał pan na trzecim miejscu.

- Było w porządku, ale brakowało mi szybkości, co kibice widzieli na własne oczy. Robert Miśkowiak wyprzedził mnie na dystansie i zrobił to zbyt łatwo. Po tym wyścigu zdecydowałem, że w swoim trzecim występie pojadę na innym motocyklu. Myślałem, że będzie lepszy na tym torze w Łodzi, jednak już po pierwszym okrążeniu czułem, że nie mam tej szybkości, jaką powinienem osiągnąć. To było żenujące dla mnie.

Może to kwestia specyficznego toru?

- Prawdę mówiąc, tor w Łodzi jest bardzo trudny. Nie wiem, co było powodem mojej tak słabej dyspozycji. Wielu naszych dobrych zawodników nie przywiozło z Łodzi w niedzielę zadowalającej liczby punktów. Dla przykładu, Patrick Hougaard zdobył w ubiegłym roku na torze Orła jeden punkt, a w kolejnym spotkaniu w Bydgoszczy uzbierał 14 punktów. Nie wiem co jest z tym torem, ale w niedzielę był znacznie bardziej śliski niż poprzednio, kiedy jeździłem w Łodzi.

ZOBACZ WIDEO Orzeł - Włókniarz: szarża Roberta Miśkowiaka (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

Momentami wasza jazda nie wskazywała na to, że chcecie wygrać. Z trybun wyglądało, jakbyście jechali bardzo pasywnie.

- Oczywiście, że chcieliśmy wygrać to spotkanie. Dostajemy pieniądze, jeśli zdobywamy punkty, a jeśli nie punktujemy, to nie zarabiamy. Żużlowcy z Łodzi byli prawdopodobnie lepiej przygotowani niż my po długiej przerwie spowodowanej upadkiem Tomasa Jonassona w pierwszym wyścigu.

To was wybiło z rytmu?

- Jego upadek był dla nas dużym zaskoczeniem i miał wpływ na całą drużynę. Coś takiego w ogóle nie powinno się zdarzyć. Ogólnie rzecz biorąc, Orzeł był po prostu lepszy przez całe zawody. Lepiej wychodzili spod taśmy i mieli o wiele więcej szybkości na dystansie od nas.

Prezes Eko-Dir Włókniarza Michał Świącik powiedział, że ma żal do niektórych zawodników po tym meczu.

- Jak już wcześniej wspomniałem, to mój pierwszy tak słaby mecz w tym roku. Bardzo przepraszam nie tylko klub, ale też wielu kibiców, którzy przyjechali na nasz mecz do Łodzi. Wspaniale było widzieć tylu fanów z Częstochowy przed meczem i tym bardziej rozczarowujące było pojechanie tak słabego meczu.

Czy w związku z tak słabym startem w Łodzi spodziewa się pan powołania na mecz z Renault Zdunek Wybrzeżem w sobotę?

- Tak, spodziewam się, że będę jechał na torze w Częstochowie przeciwko drużynie z Gdańska. Klub i kibice znają moją dyspozycję na tym torze. Wygrałem 15. wyścig w ostatnich trzech spotkaniach w Częstochowie w meczach z Lokomotivem, Orłem i Stalą Rzeszów. Będę więc bardzo rozczarowany, jeśli nie pojadę w tym spotkaniu tylko ze względu na jeden słaby mecz.

W rundzie zasadniczej Eko-Dir Włókniarzowi pozostały do rozegrania trzy mecze (z Renault Zdunek Wybrzeżem, Kolejarzem Opole i Polonią Piłą). Stać was na rehabilitację poprzez komplet zwycięstw do już do końca sezonu?

- Jestem przekonany, że jesteśmy w stanie wygrać wszystkie trzy spotkania, które mamy jeszcze w tym sezonie zasadniczym. Pokazaliśmy, że jesteśmy silni na swoim torze, a nawet w Opolu w starciu z Kolejarzem możemy zwyciężyć. Zrobię wszystko, co w mojej mocy, by zakończyć rundę zasadniczą z dobrymi wynikami punktowymi. Bez dwóch zdań. Wtedy ludzie zapomną o naszym słabym występie w Łodzi i będą czekać na kolejny sezon z uśmiechem na twarzy.

I Nicolaiem Klindtem w składzie?

- W tej chwili nie rozmawiam z żadnym klubem odnośnie swojej przyszłości. Mam naprawdę dobry sezon w Częstochowie i oczywiście będę zainteresowany startami we Włókniarzu w przyszłym sezonie.

Rozmawiał: Radosław Wesołowski 

Komentarze (32)
motodrag
30.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Chris66 i jemu podobni to najgorsze co moglo spotkać Częstochowską drużynę. Oni nawet na własny sprzęt gwiżdżą albo na zawodników. Szkoda gadać kibice w Łodzi i w Krakowie są inni i nie zrozumi Czytaj całość
avatar
ksolar
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Klindt jak uslyszal 15:50 to pewnie myslal,że chodzilo o godzine,a nie wynik meczu :D 
avatar
sympatyk żu-żla
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Zostało przeanalizować całe spotkanie .Wyciągnąć wnioski aby na przyszłość tych błędów nie popełniać.Mecz przeszedł do historii wyniku już nikt nie zmieni. 
kibic stali 1
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
nie kradł startow to leżał . szkoda że stali zabrali pkt bonusowy z tego meczu 
avatar
netoperek
29.08.2016
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Lubię Klindta choć nie jest raczej wielką gwiazdą czy widowiskowo i bardzo skutecznie jeżdżącym zawodnikiem. Jego tłumaczeń jednak nie kupuję. Nikt nie oczekuje od obcokrajowca I ligi kompletu Czytaj całość