W ostatnim biegu meczu Renault Zdunek Wybrzeże Gdańsk - Polonia Piła, Linus Sundstroem stracił kontrolę nad motocyklem, a co gorsza uderzył w Magnusa Zetterstroema. Obaj zawodnicy upadli na tor. - Było tego dnia dużo dziur oraz kamieni na torze. Uderzyłem w jeden z nich. Byłem pod dużą presją, gdyż z zewnętrznej i wewnętrznej części toru atakowali mnie rywale. Była to ciężka sytuacja, bo jeszcze uderzyłem w Magnusa. Tak się niestety zdarza - powiedział Szwed.
Sundstroem momentalnie podbiegł do kolegi z zespołu. - To prawda, na szczęście wszystko z nim w porządku. Nigdy zawodnikowi nie zależy na tym, by położyć na torze kolegę, a tu dodatkowo prowadziliśmy 5:1. Zrobiłem jedną z najgorszych rzeczy, jaką można w żużlu. Mocno się zawiodłem - dodał.
Wcześniej żużlowiec zdobył osiem punktów, jednak było widać że po znakomitych startach miał duże problemy na torze, przez co nie wygrał żadnego biegu. - Wychodziłem bardzo dobrze spod taśmy. Niestety po moim wypadku w Gdańsku jeździ mi się bardzo trudno. Zacząłem sezon bardzo dobrze, a ostatnie spotkania nie są dla mnie udane. Sobotnie spotkanie pokazało mi mimo wszystko, że idę w dobrą stronę. Gdybyśmy w ostatnim wyścigu dojechali do mety na 5:1, byłyby to udane zawody. Miałem wejść na wyżyny, a wciąż jestem w piwnicy - żałował Linus Sundstroem.
Na początku sezonu było widać w wykonaniu byłego zawodnika Stali Gorzów dużą agresję w jeździe. Teraz wyraźnie tego brakuje na torze. - Zawsze na torze nic nie przychodzi łatwo. Ja staram się dawać z siebie wszystko. Wszyscy mają dobre i złe dni, taki jest żużel - ocenił Sundstroem.
Czy Szwed zostanie w Renault Zdunek Wybrzeżu na kolejny sezon? - Zobaczymy, to zależy od wielu różnych czynników. Moja forma nie jest tak dobra, jak bym chciał. Przede mną ostatnie mecze i wierzę, że zakończymy sezon pozytywnie. Ja czuję się w gdańskim klubie bardzo dobrze, wszystko mi tu pasuje. W takich sytuacjach zawsze chcę zostać w jednym miejscu na dłużej, niż jeden sezon. Zobaczymy co przyniesie zima - zakończył.
ZOBACZ WIDEO Świetni w klubach. Teraz czas na reprezentację (źródło TVP)
{"id":"","title":""}