Pierwszy półfinał PGE Ekstraligi pomiędzy Betardem Spartą Wrocław a Stalą Gorzów został zakończony po rozegraniu 13 wyścigów. Zdecydowane zwycięstwo odnieśli goście, którzy pokonali ekipę Piotra Barona 49:29. - Jestem bardzo szczęśliwy i cieszę się, że byłem uczestnikiem tego cudownego spotkania. Stal jest znowu wielka. To jest drużyna, która zaczynała ten sezon. Po tym spotkaniu wszyscy zasłużyli na słowa pochwały. Pojechali wszyscy i za to należą im się podziękowania - powiedział po meczu w Poznaniu Władysław Komarnicki.
Gorzowianie po wyjazdowej wygranej są już jedną nogą w finale PGE Ekstraligi. - Nie wiem, z kim pojedzie w nim Stal, ale jestem przekonany, że to będą znakomite widowisko. Stal pokazała, że wróciła do formy, którą prezentowała kilka tygodni temu. Gratuluję młodemu zarządowi i trenerowi Chomskiemu. Wytrzymali ciśnienie. Wszyscy byli przekonani, że Wrocław wygra i w rewanżu może być problem. Oni podeszli do tematu na spokojnie i mają teraz ogromne powody do satysfakcji - stwierdził były prezes gorzowskiego klubu.
Mecz odbywał się w trudnych warunkach. Po rozegraniu kilku wyścigów w Poznaniu zaczęło padać. Komarnicki uważa jednak, że wrocławianie nie powinni się tym tłumaczyć. - Deszcz nie padał, tylko siąpił. Opady były znikome i w zasadzie dzięki temu nie trzeba było uruchamiać polewaczki. Poza tym, z nieba zaczęło kapać od piątego czy szóstego biegu, a już do tego czasu gorzowianie jechali świetnie. To nie miało żadnego znaczenia. Stal wygrała, bo była niesamowicie zmotywowana. Rzadko widuje się takie zespoły - podsumował Komarnicki.
ZOBACZ WIDEO: Stal - Wybrzeże: upadek Porsinga na pierwszym łuku (źródło TVP)
{"id":"","title":""}