Piotr Świst: Każdemu życzę takiej kariery

WP SportoweFakty / Jakub Barański
WP SportoweFakty / Jakub Barański

Najstarszy polski żużlowiec kończy karierę zawodniczą. Zostanie jednak przy żużlu i chce wychować swoich następców w szkółce żużlowej Polonii Piła.

WP SportoweFakty: Kiedy zapadła decyzja o zakończeniu kariery?

Piotr Świst: Mówiłem już przed rozpoczęciem sezonu, że to będzie mój ostatni. Było to takie palcem na wodzie pisane. W tej chwili nie ma co się męczyć. Kiedyś coś się zaczyna i kończy. Myślę, że najwyższa pora na powiedzenie stop. Tym bardziej, że pojechałem dobry mecz i godnie się pożegnałem.

13 punktów w ostatnim ligowym meczu w Pile to wyśmienity wynik. Przed zawodami, gdy menedżer Tomasz Żentkowski ogłaszał, że to pański ostatni mecz to niebo płakało nad stadionem.

- Trochę żal, że to koniec. Mam już swój wiek i wiem, co mogę, a czego nie. Są jeszcze takie momenty, że wjadę tam gdzie młodzi by nie wjechali. Nie ma co ryzykować.

Nie ma szans, że zmieni pan decyzję dotyczącą zakończenia kariery?

- Ja nie rzucam słów na wiatr. Jak mam być tutaj trenerem i pomagać to się dogadujemy i jestem tutaj. Nie ma opcji, że ktoś będzie chciał skorzystać z moich usług na dwa czy trzy mecze, bo to nie ma sensu.

Pańska kariera trwa od 32 lat. Niewielu było tak długowiecznych zawodników w historii.

- Jestem zadowolony ze swojej 32-letniej kariery, zwiedziłem kilka klubów i myślę, że nigdzie nie zawiodłem. Niedzielny mecz udowodnił, że wciąż jestem dobry. Mam nadzieję, że powiedzenie "jak cie widzą tak cię piszą" będzie do mnie pasowało, bo ostatnim biegiem zostawiłem dobre wrażenie. 32 lata to kawał czasu i życzę każdemu takiej kariery.

ZOBACZ WIDEO: Historyczny mariaż łódzkich klubów. Jak żużel dogadał się z siatkówką?

A jaki był najprzyjemniejszy moment w całej karierze?

- Trudno mi to zliczyć i powiedzieć. Było wiele takich chwil. Mógłbym wymienić szczególnie zdanie licencji, dostanie plastronu od Edwarda Jancarza, pierwsze ligowe punkty, zdobycie tytułu młodzieżowego mistrza Polski czy też awans do finału mistrzostw świata. Było wiele wspaniałych chwil.

Ostatnie lata kariery związane były z Piłą. W sumie siedem sezonów spędzonych w Grodzie Staszica to bardzo długi okres czasu.

- Sadzę, że kibice tutaj mnie świetnie zapamiętają. Coś dla Piły zrobiłem przez te wszystkie lata.

Co najbardziej będzie pan pamiętał z tego miasta i klubu?

- Są tutaj najwspanialsi kibice, którzy nigdy mnie nie zawiedli. Zawsze mnie miło przyjmowali i nieważne czy był to mecz wygrany, czy też przegrany.

Prowadzi pan szkółkę żużlową w Pile. Czy po zakończeniu kariery dalej będzie pan z nią związany?

- Mam kilku zdolnych chłopaków. Najlepszy z nich ma złamany obojczyk, ale prawdopodobnie już w przyszłym tygodniu będzie jeździł. Przyjeżdża nawet z gipsem na motorze na treningi. Jest twardzielem.

Od przyszłego roku skupi się pan wyłącznie na roli szkoleniowca?

- Mam nadzieję, że w przyszłym roku z Tomkiem (Żentkowskim - dop. red.) poprowadzimy dobrze zespół i razem zbudujemy ekipę walczącą o awans.

Rozmawiał Maciej Brzeziński

Źródło artykułu: