Stanisław Chomski przestrzega zawodników. "Żebyśmy sami siebie nie zaskoczyli"

W niedzielę odbędą się mecze rewanżowe pierwszej rundy play off PGE Ekstraligi. Do Gorzowa przyjedzie walczyć Betard Sparta Wrocław. Miejscowa Stal ma jednak 20 punktów przewagi i zdaje się być pewna awansu do finału.

Dawid Lis
Dawid Lis
Stanisław Chomski WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Stanisław Chomski

Stal Gorzów w pierwszym pojedynku fazy play off na poznańskim owalu pokonała Betard Spartę Wrocław 49:29. Zawody zostały przerwane przed biegami nominowanymi ze względu na opady deszczu i pogarszające się warunki torowe. Dzięki temu żółto-niebiescy mają aż 20 punktów przewagi przed rewanżem. - Pierwsze biegi były nieco nerwowe. Jak gospodarze dobrze wyszli ze startu i rozegrali pierwszy łuk, to wąchaliśmy dymek. Później kolejne biegi potwierdziły, że dobrze odczytaliśmy tor. Oni wygrali 5:1, ale zaraz też dostali w łeb 5:1. Mecz nam wyszedł idealnie we wszystkich elementach. Zawsze zakładam zwycięstwo, ale nie spodziewałem się aż takiej różnicy. Jednak to już historia - ocenił niedzielne spotkanie trener Stanisław Chomski.

Szkoleniowca Stali cieszy nie tylko wynik. - Słyszałem opinie, że w drużynie wrocławskiej panował luz, bo oni nic nie muszą, to my musimy. Jeżeli zespół awansuje do play off, to każdy chce i musi. My byliśmy skupieni na tym, co mamy zrobić. Świadomość była jedna, dobry występ w Poznaniu ustawi nas przed rewanżem. Podobała mi się komunikacja nie tylko na torze, ale też w parkingu. Zwycięstwo 20 punktami jest bardzo znaczące w kontekście dwumeczu. Ale interesował mnie styl w jakim to osiągnęliśmy i to był styl, jaki chcielibyśmy oglądać w każdym meczu - dodał "Stanley".

Gorzowianie są bardzo blisko finału, ale muszą to jeszcze potwierdzić w rewanżu. - Niektórzy mogliby powiedzieć, że teraz mogę usiąść na trybunach i tylko oglądać ten mecz. Jak się potoczy, to i tak będziemy w finale. Nie jesteśmy jednak jeszcze pewni tego finału, musimy postawić kropkę nad "i", ale prawdę mówiąc tylko kataklizm mógłby nam odebrać miejsce w meczu o złoto - przyznał Chomski. - Chciałbym jednak, żebyśmy sami siebie nie zaskoczyli. Mamy czterech zawodników w GP w sobotę i zawsze po takich turniejach człowiek jest niepewny dyspozycji. Zawsze w głowie zostaje to, co się wydarzyło dnia poprzedniego - dodał trener Stali.

Czego można się spodziewać po drużynie wrocławskiej w związku z taką przewagą żółto-niebieskich? - Każdy ma swoje opinie. Sparta nie przyjedzie, żeby tylko odjechać ten mecz. Każdy pracuje na swój wizerunek. Jak zawodnik kończy sezon, tak go zapamiętują i wtedy może być łatwiej przy rozmowach o nowych kontraktach. Pewnie mogą być zniechęceni wynikiem pierwszego meczu, ale na pewno przyjadą nastawieni na walkę i osiągnięcie dobrego rezultatu - ocenił szkoleniowiec gorzowskiej drużyny.

Z Betard Spartą Wrocław rozstał się w ostatnich dniach Piotr Baron. Czy to może mieć wpływ na wynik zespołu? - Trener czy menadżer jest z drużyną na dobre i na złe. Atmosferę buduje się tygodniami, miesiącami, a czasami i latami. Wiem, że Piotr miał dobre relacje z zawodnikami, ale na ile to wpłynie na ich postawę, to nie wiem. Czy miejsce i czas jest odpowiedni? Tego też nie wiem - zakończył Chomski.

ZOBACZ WIDEO: Ostatnia próba Majewskiego w karierze (wideo) (źródło TVP)


Pomóż nam ulepszać nasze serwisy - odpowiedz na kilka pytań.
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×