Polonia Piła w pierwszym spotkaniu z Eko-Dir Włókniarzem Częstochowa wygrała 61:29. W rewanżu zdobycie punktu bonusowego wydawało się być formalnością. Pilanie jednak nie postawili rywalom praktycznie żadnego oporu, wygrywając indywidualnie zaledwie dwa wyścigi. Sztuki tej dokonali jedynie Michał Szczepaniak i Norbert Kościuch.
Ten drugi w ostatnim biegu uratował punkt bonusowy dla swojej drużyny, co w ogólnym rozrachunku nie miało żadnego znaczenia dla pozycji zajętych przez obie ekipy po fazie zasadniczej. Częstochowianie sezon zakończyli na trzecim miejscu, a pilanie na piątym.
- Widać po wyniku, że było ciężko. Drużyna zdobyła 30 punktów, ja wywalczyłem 10 "oczek" w sześciu startach - można powiedzieć, że jest dobrze, ale szału nie ma. Nie popadam w jakąś euforię. Potwierdziła się teoria, że gospodarz u siebie jest bardzo mocny. Częstochowianie są dobrze spasowani, dobrze jadą, znają każdy centymetr tego toru. Włókniarz zasłużenie wygrał - stwierdził Kościuch.
W tym sezonie Kościuch wystąpił w osiemnastu meczach Polonii, zdobył w nich wraz z bonusami 184 punkty i wykręcił średnią biegową na poziomie 2,044. To spory progres w porównaniu do zeszłego roku, kiedy to jego średnia wyniosła 1,704 punktu na wyścig. - Sezon ligowy dopiero się skończył dla nas i wszystko przed nami, dlatego nie mogę powiedzieć nic o swojej przyszłości. Plan, który został założony udało nam się zrealizować. Mogło być trochę lepiej, niedosyt zawsze zostanie. Pogubiliśmy trochę punktów, ale taki jest sport. Sezon jest na plus, można patrzeć z optymizmem w przyszłość. Moja forma też wzrosła i oby tak dalej - stwierdził Kościuch.
ZOBACZ WIDEO: Magnus Zetterstroem: Jestem rozdarty, połowa mnie chce zostać przy żużlu (źródło TVP)
{"id":"","title":""}