Ligi Nowej Zelandii nie będzie. Ratunkiem ma być cykl indywidualnych turniejów

 / Na zdjęciu: żużel
/ Na zdjęciu: żużel

Budowana od kilku lat drużynowa rywalizacja w kraju Kiwi została zastopowana. Na decyzję wpłynęły głównie problemy logistyczne.

Gdy w Europie trwa zima, żużlowa rywalizacja odbywa się na innych kontynentach. Oczy kibiców zwrócone są wówczas na Stany Zjednoczone, Argentynę, Australię i Nową Zelandię. Z tej ostatniej napłynęły smutne wiadomości. Jak oznajmił Rick Lang, dotychczasowy koordynator tamtejszych rozgrywek NZ National Solo League, w nadchodzącym sezonie liga nie wystartuje.

- Decyzja jest rozczarowująca, ale takie napotykamy obecnie realia. Mamy zbyt niskie finansowanie drużyn i zawodników. Kilku z nich wciąż leczy kontuzje, części nie stać na dalekie podróże na mecze wyjazdowe. Istniało zbyt duże ryzyko, ze rozgrywki nie zostaną dokończone - powiedział.

W poprzednich latach w rywalizacji uczestniczyły zespoły Auckland Rhinos, Canterbury Comets (Christchurch) oraz Southern Outlaws (Invercargill). To właśnie z tą ostatnią ekipą, z torem położonym na najbardziej południowym krańcu kraju, było i jest najwięcej problemów. Nie stać ich na podróże do Auckland. Drogą lotniczą mają tam do pokonania 1200, a na kołach ponad 1600 kilometrów.

Działacze Nowej Zelandii starają się znaleźć ratujące sezon rozwiązanie. Alternatywą ma być cykl turniejów indywidualnych rozgrywanych na torach w Auckland i Christchurch. Zawody te będą otwarte na zawodników z Europy. Możliwość udziału w nich sondują już żużlowcy brytyjscy. Oprócz wspomnianego cyklu, w kalendarzu planowane są indywidualne mistrzostw kraju, a także mistrzostwa obu nowozelandzkich wysp.

ZOBACZ WIDEO: Andrzej Wawrzyk po zastopowaniu "Dragona": Dostałem w oko, widziałem dwóch Sosnowskich

Komentarze (0)