Szwed był w tym roku pierwszym rezerwowym w Grand Prix, a przez kłopoty zdrowotne Jarosława Hampela, Fredrik Lindgren pojechał we wszystkich dotychczasowych turniejach cyklu. Dodatkowo, "Mały" wycofał się z tegorocznej rywalizacji w elicie, co sprawiło, że "Freddie" otrzyma kolejne szanse na zbieranie punktów w GP.
W zbliżających się zawodach cyklu, 31-latek chce nabierać pewności siebie, czego efekty mają być widoczne w przyszłym sezonie. Starszy z braci Lindgrenów wywalczył bowiem stałe miejsce w elicie w 2017 roku. - Chcę walczyć o medal, zdobycie krążka w IMŚ byłoby dla mnie czymś wspaniałym. Najpierw chcę jednak poprawić swoje umiejętności i jeździć stabilniej, wygrać kilka biegów. W żużlu trzeba być agresywnym, ale jednocześnie jeździć mądrze. Kluczowe jest wygrywanie startów i mądre rozgrywanie pierwszego łuku. Właśnie na tym muszę się skupiać - przyznał Lindgren w rozmowie ze speedwaygp.com.
Szwed nie ukrywa, że na jego dobrą dyspozycję duży wpływ mają przedsezonowe przygotowania - do rozgrywek "Freddie" przygotowywał się w Andorze. - To na pewno bardzo pomaga. W tym sezonie jestem w bardzo, bardzo dobrej dyspozycji. Ważne jest odpowiednie podejście mentalne i utrzymywanie formy. Wcześniej także byłem w dobrej formie, ale dopiero teraz nauczyłem się, jak powinienem odpowiednio trenować. Pomógł mi jeden ze specjalistów, który wytłumaczył mi, jak działa moje ciało. Najlepszym nie zawsze zostaje ten, kto najmocniej trenuje. Chodzi o jak najmądrzejszy trening. Sportowcowi potrzebna jest wytrzymałość i kondycja, ale gdy chce się być żużlowcem, przydatna jest też agresja i intensywność. Oprócz tego, żużlowiec powinien posiadać także dobrą bazę mięśniową wokół ramion i kręgosłupa - wytłumaczył Lindgren.
ZOBACZ WIDEO: Żużlowa prognoza pogody na niedzielę