Bardzo dobrze spisał się Artur Czaja, który zdobył komplet 15 punktów. - Chcę pogratulować drużynom z Leszna i Rybnika. Przyjechaliśmy powalczyć tu o najwyższy cel. Chcieliśmy zdobyć złoto. Nie udało się. Szkoda defektów i potraconych bezsensownie punktów. Cieszę się z mojego występu. Tor był dobrze przygotowany i można było się ścigać. Można było wyprzedzać z pozycji, która tak naprawdę jest nie do wywalczenia. Można było jednak coś zrobić. To było fajne ściganie. Cieszymy się z brązu, bo zawsze mogło być czwarte miejsce - powiedział Artur Czaja.
Wychowanek częstochowskiego klubu spodziewał się lepszego sezonu w swoim wykonaniu. - Mój pierwszy rok w gronie seniorów jest pechowy. Początek miałem dobry, środek to problemy sprzętowe i to spore. W końcówce kupiłem nowe silniki i można powiedzieć, że coś ruszyło i jest lepiej. Połówka była beznadziejna, teraz jest poprawa. Krosno, Kraków czy Daugavpils to był wielki pech. Popaliły mi się prądy. Na treningach było wszystko okej. Przychodziło do meczu, 30 stopni i to nie wytrzymywało. W tym roku siedem prądów wymieniłem na nowe, bo wszystko mi się popaliły. Pięć zawodów zawaliłem głównie przez to - oznajmił.
Zarówno prezes Eko-Dir Włókniarza Częstochowa Michał Świącik, jak i Artur Czaja wyrazili chęć dalszej współpracy. - Szkoda, że nie dostaliśmy się do finałów, bo byłoby więcej jazdy, ale taki jest sport. Na pewno chcę zostać w Częstochowie. To jest mój dom i tam czuję się najlepiej. Z treningami, zawodami, sponsorami, kibice mam bliskość. Nie chciałbym się gdzieś indziej wybierać. Jedynie co planuję, to klub w Szwecji, bo w tym roku nie wyszło z jazdą w tym kraju.
ZOBACZ WIDEO: Włoszczowska wystartowała z amatorami w Dąbrowie Górniczej (Źródło: TVP S.A.)
{"id":"","title":""}
Oglądałem transmisje z Rybnika - był dobry.
Dobrze pojechał nie tylko dlatego, że w konkurencji z młodzieżowcami.