Zawody, które były zwieńczeniem żużlowego sezonu w Lesznie, zakończyły się niedosytem. Wszystko z powodu niekorzystnej aury pogodowej. Ostatecznie, z powodu upadów deszczu, które zepsuły tor, Memoriał Alfreda Smoczyka przerwano po rozegraniu dwunastu biegów. Zwycięzcą uznano Piotra Protasiewicza, który zgromadził najwięcej - osiem punktów.
- Szkoda, że warunki pogodowe wprowadziły tyle zamieszania, ale na to akurat nie mamy wpływu. Rywalizowałem już nieraz w Memoriale Smoczyka i stawałem nawet na podium. Nigdy jednak nie udało mi się wygrać. Co prawda zawody skrócono, ale satysfakcja, że udało mi się stanąć na najwyższym stopniu podium, pozostaje. Tego zwycięstwa mi w kolekcji brakowało - przyznał po zawodach w Lesznie Protasiewicz.
Kapitan Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra przyznaje, że przerwanie rywalizacji po dwunastu biegach było jedyną racjonalną decyzją. Stan nawierzchni z serii na serię stawał się coraz gorszy. - Warunki na torze naprawdę nie były najlepsze i głosy o przerwaniu ścigania pojawiły się już przy siódmym wyścigu. Ostatecznie postanowiliśmy jednak odjechać te trzy serie, przede wszystkim dla kibiców- zaznaczał Protasiewicz.
Turniej w Lesznie nie był jeszcze ostatnim tegorocznym występem tego zawodnika. "PePe" pojedzie 9 października w meczu reprezentacji Polski z Resztą Świata w Zielonej Górze. - To będzie zwieńczenie tego sezonu. Ostatnie dwa mecze kadry z Rosją i Danią kończyły się remisami. Chcielibyśmy na zakończenie zmagań sięgnąć w końcu po meczową wygraną. Liczymy na dobrą pogodę i fajne ściganie - podsumował Protasiewicz.
ZOBACZ WIDEO: Nowy-stary mistrz Nice PLŻ. Lokomotiv znów na szczycie
1996 Łańcuch Herbowy Ostrowa Wielkopolskiego
1999 Indywidualny Mistrz Polski
2001 Złoty Czytaj całość