Jak pisaliśmy już wcześniej, skład Fogo Unii jest już praktycznie gotowy. Klub przedłużył umowy z czterema seniorami. Po ostatnich rozmowach przesądzone jest natomiast to, że w Lesznie nie będzie jeździć Nicki Pedersen.
Fogo Unia rozmawiała z Duńczykiem o przyszłym sezonie, ale próba porozumienia, jaką ostatnio podjęto, nie zakończyła się pomyślnie. Możliwe, że negocjacje z Nickim Pedersenem zakończyłyby się inaczej, gdyby nie fakt, że klub jest bliski podpisania kontraktu z Januszem Kołodziejem. Spodziewane przybycie "Koldiego", który w środę pożegnał się ze swoim dotychczasowym klubem - Unią Tarnów, oznacza, że dla Duńczyka nie byłoby w Lesznie miejsca. Sam "Power" nie zgodziłby się z pewnością na to, by być zawodnikiem oczekującym.
Odejście Pedersena z Unii oznacza, że jego umowa - ważna do jesieni 2018 roku - zostanie rozwiązana. Klub z Leszna nie wydał na razie komunikatu w tej sprawie, ale zakończenie współpracy ma nastąpić za porozumieniem stron. Włodarze Byków nie dopuszczają bowiem scenariusza, by za rozwiązanie umowy mieli płacić Duńczykowi odszkodowanie.
"Power" powinien znaleźć do listopada inny zespół w Ekstralidze. Jak pisaliśmy wcześniej, podczas zakończonego w środę pobytu w Polsce Duńczyk rozmawiał z kilkoma klubami. Jedną z drużyn, do których może trafić jest Eko-Dir Włókniarz Częstochowa.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Mógłbym znaleźć u siebie sporo błędów