Miniony sezon Robert Miśkowiak zakończył ze średnią biegopunktową 2,255. Zajął drugie miejsce w klasyfikacji najskuteczniejszych żużlowców Nice Polskiej Ligi Żużlowej. Lepszy był od niego tylko Andrzej Lebiediew z Lokomotivu Daugavpils. "Misiek" mocno przyczynił się do wyniku, który osiągnęła drużyna Orła. Przypomnijmy, że łodzianie zmagania zakończyli na drugiej pozycji. Mogli pojechać w PGE Ekstralidze, ale prezes Witold Skrzydlewski uznał, że interesuje go awans wywalczony tylko w sportowej walce.
Po udanym sezonie Miśkowiak mógłby zmienić pracodawcę. Ofert nie brakuje. - Rzeczywiście, kilka klubów się do mnie zgłosiło i zapytało o plany na przyszłość - mówi żużlowiec. "Miśka" do zmiany barw klubowych będzie jednak trudno namówić. - W Łodzi spotkało mnie wiele dobrego. Czułem się tu znakomicie. Potrzebowałem takiego sezonu jak ten miniony i takiego zaufania, jakim obdarzył mnie klub. Po tym wszystkim nie potrafiłbym odmówić prezesowi Skrzydlewskiemu. Wywiązał się ze wszystkiego, co mi obiecał. Cały czas we mnie wierzył. Tak było nawet, kiedy jechałem słabiej. Czuję ogromny szacunek i wiem, że muszę się zachować w porządku - podkreśla Miśkowiak.
Rozmowy pomiędzy Orłem i Miśkowiakiem cały czas trwają. Wszystko zmierza jednak we właściwym kierunku. - Niedawno się spotkaliśmy i obie strony chcą dalej współpracować. Na ten moment jesteśmy na etapie dogrywania drobnych szczegółów mojego kontraktu. Nic nieprzewidzianego już nie powinno się wydarzyć. Wierzę, że niebawem ustalimy termin kolejnego spotkania i kwestia mojej przynależności klubowej w lidze polskiej zostanie ostatecznie wyjaśniona - dodaje na zakończenie zawodnik.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt
Przestancie snuć bzdury nie mające nic wspólnego z tematem....Będą zaskoczenia w druzynie ale to w swoim czasie.......