W sobotę zostanie rozegrany ostatni turniej tegorocznego Grand Prix. Najlepsi żużlowcy świata będą ścigali się na Etihad Stadium w Melbourne. Jerzy Synowiec nie ma wątpliwości, że organizowanie zawodów elitarnego cyklu w Australii to bardzo dobry pomysł.
- Oby australijska edycja Grand Prix na stałe wpisała się do kalendarza czarnego sportu. Speedway bardzo potrzebuje świeżej, australijskiej krwi. Młodych gniewnych, którzy przyjeżdżając do Europy jedynie z bagażem mieszczącym się w plecaku, zdeterminowani są do ciężkiej pracy i wielkich sukcesów - przyznał były prezes Stali Gorzów na łamach gorzow.sport.pl.
Polscy kibice w sobotę będą trzymali kciuki przede wszystkim za Bartosza Zmarzlika, który zajmuje obecnie czwarte miejsce w przejściowej klasyfikacji GP. Reprezentant Polski do trzeciego Taia Woffindena traci jednak tylko dwa punkty, z kolei drugi w tabeli Jason Doyle, który z powodu kontuzji nie wystąpi w Melbourne, ma nad Zmarzlikiem 10 punktów przewagi. 21-latek musi jednocześnie uważać na goniącego czołówkę Chrisa Holdera.
- Zawody w Melbourne będą wyjątkowo trzymające w napięciu, bo nasz młodzian Bartosz Zmarzlik, w inauguracyjnym sezonie w cyklu Grand Prix może zdobyć medal w klasyfikacji generalnej. Zmarzlik ma sezon konia, jeździ agresywnie i dynamicznie, a do obecnych sukcesów doszedł ciężką pracą, którą wykonuje codziennie ze swoim rodzinnym teamem. Myślę, że nasz junior w pełni zasłużył na to, by stanąć ostatecznie na podium w końcowej klasyfikacji generalnej. Wszystko rozstrzygnie się pomiędzy czterema asami: Hancockiem, Woffindenem, Zmarzlikiem i Holderem. Każdy ma argumenty, ale tylko trzech po rozegraniu dwudziestu trzech wyścigów w sercu ponad czteromilionowej australijskiej metropolii będzie szczęśliwych - dodał Synowiec.
ZOBACZ WIDEO Bartosz Zmarzlik: Mógłbym znaleźć u siebie sporo błędów
No chyba że pan Synowiec uważa że Bartek to zawodnik s Czytaj całość
to kto w takim razie z trójki Hancock, Doyle i Woffinden nie zasłużył?!