Żużlowy Jackpot (14): Związek idealny? Włókniarz i Pedersen potrzebują się nawzajem

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Nicki Pedersen

- Włókniarz Częstochowa i Nicki Pedersen to może być związek idealny. Jedna i druga strona potrzebują się nawzajem - pisze w swoim felietonie "Żużlowy Jackpot" Jacek Frątczak.

Okres transferowy ruszy oficjalnie wprawdzie 1 listopada, ale o wielu rzeczach wiemy już dziś. Sporo znaków zapytania jest cały czas w Częstochowie, ale to wcale nie oznacza, że beniaminek nie ma już szans na zbudowanie silnej drużyny, która będzie z powodzeniem walczyć o utrzymanie w PGE Ekstralidze.

Aktualny stan posiadania poszczególnych klubów ekstraligowych pozwala w przypadku Włókniarza na pewien sytuacyjny optymizm. Lawinę uruchomił spadek do pierwszej ligi tarnowskiej Unii i przejście Martina Vaculika do innego klubu. Jeszcze kilka tygodni temu sytuacja beniaminka była trudniejsza. Początkowo miałem nawet wrażenie, że decyzja o starcie w najlepszej lidze świata była nieco pochopna, podyktowana bardziej emocjami i sercem niż zdrowym rozsądkiem. Teraz rzeczywistość wygląda już inaczej. Szanse utrzymanie przynajmniej na papierze rosną. To może być podobna sytuacja do tej z udziałem ROW-u Rybnik w roku 2016.

Po decyzji Vaculika i Kołodzieja ruszyła jednak karuzela. Na rynek trafili zawodnicy, którzy są w stanie wiele dać swoim drużynom. Do Częstochowy ciągle mogą trafić naprawdę duże nazwiska. Bardzo wiele mówi się o Madsenie, Holcie, Jonssonie czy nawet Pedersenie. Ten ostatni może być dla Włókniarza kluczowym transferem.

Nicki Pedersen był bardzo krótko rozważany jako opcja dla Torunia, ale temat został w zasadzie zanim się rozpoczął został ucięty przez szefostwo klubu. Szanuję ludzi, którzy mają zasady i trzymają się w ich życiu prywatnym jak i zawodowym. Tak zrobił Get Well, aczkolwiek tak jednoznaczne postawienie sprawy w przypadku Duńczyka nieco mnie zaskoczyło. Wybór na rynku, po decyzji Vaculika, nie był wielki, a oni od razu skreślili potencjalnie najmocniejszą opcję. Inna sprawa, że torunianie mogą wykonać ruch, który będzie zaskakujący, a okaże się bardzo skuteczny. Tak było przecież z Falubazem i Doyle`m. Australijczyka prawie nikt nie chciał, a on pociągnął swoją drużynę i stał się najlepszym obcokrajowcem ligi. Więc czekamy na ostateczny "Anioła głos " w tym temacie...

ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt

Jestem przekonany, że Pedersen wróci na właściwe tory. Zauważyłem, że złapał formę już w końcówce sezonu, kiedy zdobywał mistrzostwo Europy. Widać u niego zwiastuny zmian w podejściu do speedwaya i w życiu prywatnym. To znak, że cały czas myśli o wielkich rzeczach w żużlu. A możliwości ma ogromne. Trzech tytułów mistrza świata nie rozdaje się za darmo.

Mam przekonanie, że Pedersen idealnie pasowałby do Częstochowy. Byłby tam gwiazdą, a on tego potrzebuje. Musi być numerem jeden. Musi być doceniany. W Lesznie ten status został zachwiany i mam wrażenie, że to mu trochę przeszkadzało. Z czasem był spychany na margines, a dla niego sfera mentalna jest niezwykle istotna. Jego związek z Włókniarzem mógłby być niemal doskonały. Duńczyk ma dobre wspomnienia z Częstochową a klub z nim. Myslę w tym momencie o kwestiach sportowych.Mam wrażenie, że teraz jedna i druga strona potrzebują się nawzajem bardziej niż kiedykolwiek. Powrót do przeszłości może dać świetne efekty. Pod Jasną Górą muszą mieć wyrazistego lidera, a lepszego na rynku od Nickiego już nie ma. Matej Zagar to też duża klasa, ale akcje Pedersena stoją w mojej ocenie wyżej.

Częstochowianie mają szanse na naprawdę silny skład, ale dla mnie, wiele kwestii sportowych powinno się kręcić wokół byłego mistrza świata. Razem mogą otworzyć nowy rozdział.

PS. Korzystając z okazji chciałbym pozdrowić szczególnie kibiców z Tarnowa, Częstochowy i Bydgoszczy - a skąd taka reakcja ? O tym w następnym felietonie...

Jacek Frątczak

Źródło artykułu: