Niels Kristian Iversen tegoroczne ściganie w cyklu Speedway Grand Prix zakończył na ósmej pozycji z dorobkiem 91 punktów. Duński żużlowiec pozostanie w mistrzostwach zapewnił sobie dopiero w ostatnim turnieju w Melbourne. Kolejni w klasyfikacji generalnej Matej Zagar i Maciej Janowski stracili do niego zaledwie punkt.
Duńczyk nie ukrywa, że po Grand Prix Australii odetchnął z ulgą. - Ostatnie trzy czy cztery turnieje były naprawdę dobre w moim wykonaniu. Oczywiście, w Melbourne również chciałem awansować do finału. Najważniejsze było jednak na to, aby zająć miejsce w czołowej ósemce i zapewnić sobie starty w SGP w 2017 roku. To mi się udało - powiedział Iversen w rozmowie z serwisem SGP.
Słabsze wyniki "PUK-a" w tym sezonie sprawiły, że w pewnym momencie wydawało się, że jego pożegnanie z elitą jest przesądzone. - Był taki moment, że traciłem sporo punktów do czołówki. Powiedziałem jednak sobie, że muszę się wspiąć na ten szczyt. Ostatecznie udało mi się tego dokonać i naprawdę się cieszę. Chciałem jeździć w finałach. Chciałem stawać na podium. Tempo, które pokazałem w Toruniu czy też Sztokholmie, gdzie też odjechałem kilka dobrych biegów, pokazało, że stać mnie na skuteczną jazdę - dodał.
Iversen ma na swoim koncie brązowy medal IMŚ wywalczony w sezonie 2013. Na ten moment Duńczyk nie chce myśleć o tym czy w przyszłym roku będzie w stanie nawiązać do tego sukcesu. - W tej chwili takie myślenie nie ma sensu. Wiem, że jestem w stawce na sezon 2017 i chcę odnosić zwycięstwa. Chcę ponownie jeździć w finałach. Jeśli będę stale punktował na wysokim poziomie, to powtórzę ten wyczyn. Jednak jest za wcześnie, aby mówić o przyszłym roku. Nie mogę odpowiedzieć na pytanie czy mam szanse na tytuł mistrzowski. Zostaje mi skupić się na jeździe. Jeśli pokażę mój najlepszy żużel, to wiem, że mogę walczyć o medale - podsumował Duńczyk.
ZOBACZ WIDEO Martin Vaculik: TOP-8 celem na Grand Prix