Dla Patryka Rolnickiego sezon 2016 był pierwszym, w którym regularnie startował w rozgrywkach ligowych. Rok wcześniej wystąpił w kilku wyjazdowych meczach Unii Tarnów, ale to była raczej zabawa. Nie czuł stresu, bo nikt nie wymagał od niego zdobyczy punktowych. W minionych rozgrywkach było już inaczej, bo miał dorzucać cenne "oczka" do dorobku drużyny. Rywalizacja w PGE Ekstralidze okazała się dla niego zbyt wymagająca. - Dla mnie ten sezon był kompletnie nieudany, jeśli chodzi o ligę. Wychodziły mi tylko pojedyncze biegi - krytycznie ocenił swoją postawę 18-letni zawodnik.
- Trochę lepiej było w zawodach młodzieżowych, ale i tak czegoś brakowało. Zresztą w poprzednim roku notowałem bardziej zadowalające wyniki w zawodach juniorskich niż w tym. Dlaczego tak było? Sam nie wiem. Cieszyć może mnie natomiast fakt, że poprawiłem swoją jazdę na torze w Tarnowie. Wiele osób pomagało mi dopasować się do niego i doradzało mi, jak szybko pokonywać łuki. Zanotowałem pod tym względem progres, więc akurat z tego mogę być zadowolony - dodał.
Unia Tarnów spadła do Nice Polskiej Ligi Żużlowej, lecz dla Rolnickiego to może być dobre rozwiązanie. Spekuluje się, że na zapleczu PGE Ekstraligi będzie jednym z czołowych juniorów. Poza tym zdobędzie kolejne doświadczenie wyniesione z innych torów, które może w przyszłości zaprocentować. - Patrząc na rozwój jazda w Nice PLŻ jest dla mnie lepszym rozwiązaniem - ocenia Rolnicki. - Oczywiście szkoda, że spadliśmy z PGE Ekstraligi, ale cieszę się, że teraz będę rywalizował na tym szczeblu rozgrywek. To wpłynie pozytywnie na nastawienie przed zawodami, co powinno przełożyć się na wyniki i rozwój. Fajnie byłoby zresztą zakręcić się koło czołówki najlepszych juniorów w Nice PLŻ. Nie mam też obaw związanych ze znajomością torów. Tak naprawdę znam wszystkie poza Łodzią, bo startowałem na nich podczas zawodów młodzieżowych oraz w meczach, w których reprezentował jako gość drużynę z Krosna - zaznaczył.
Zawodnik najpierw myśli jednak o zimowych przygotowaniach. Nie jest wykluczone, że zdecyduje się przejść na kontrakt zawodowy. Ostateczną decyzję uzależnia od rozmów z klubem. - W październiku trochę się zresetowałem po całym sezonie - mówi. - Pierwszego listopada ruszyłem z treningami indywidualnymi, a od grudnia będę ćwiczył z kolegami z drużyny. Oprócz tego muszę przygotować się do rozgrywek pod kątem sprzętowym. Na razie obowiązuje mnie z klubem kontrakt amatorski, ale być może coś się w tej kwestii zmieni. Czekają mnie rozmowy z władzami klubu. Mógłbym przejść na kontrakt zawodowy, ale na określonych warunkach. Podpisując taką umowę byłbym zobowiązany do zwrotu całego sprzętu, z którego obecnie korzystam, dlatego musiałbym mieć środki na zakup nowego. To wszystko musi mieć ręce i nogi. Na pewno chciałbym wzmocnić swój park maszyn. Nawet nie chodzi o zakup nowych silników, gdyż równie dobrze można zaopatrzyć się w używane jednostki. Jeśli kupuje się silnik jednoroczny ze sprawdzonego źródła, od dobrego zawodnika, to na nim również można być szybkim - tłumaczy.
ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Myślę, że mamy skład, który pozwoli nam się utrzymać