W gorącym okresie transferowym prezes klubu Władysław Komarnicki zdołał utrzymać w Gorzowie tercet liderów z poprzedniego sezonu: Tomasza Golloba, Rune Holtę oraz Petera Karlssona. Zdaniem Stanisława Chomskiego był to najważniejszy punkt w budowaniu składu. – Zatrzymanie najlepszych zawodników było najważniejszą sprawą. Oni, plus ci sami młodzieżowcy to jest taki kręgosłup drużyny, który już się ze sobą zżył, poznał domowy tor, wyciągnął z porażek wnioski. Takie więzi w sporcie drużynowym są nie do przecenienia - przyznał w rozmowie z Gazetą Wyborczą.
W przerwie zimowej gorzowski zespół wzmocnił się Matejem Zagarem, Rafałem Okoniewskim oraz Davidem Ruudem. Jak dokonane transfery ocenia opiekun Stali? – Okoniewski i Ruud mieli świetne momenty na naszym torze. Oby w nadchodzącej ekstraligowej rzeczywistości ponownie zafunkcjonowali w ten najlepszy sposób. Matej Zagar to były zawodnik z Grand Prix, który chciałby do światowego cyklu wrócić. Stary skład z wymienionymi tylko niektórymi ogniwami, powinien dać nam wiele radości.
Ubiegły sezon Stal zakończyła dopiero na szóstym miejscu. W tym sezonie ma być już dużo lepiej. - Niedawno wspominałem, że w tym roku minie 40 lat od dnia, w którym nasza Stal wywalczyła pierwsze mistrzostwo Polski. Jak słyszymy na prezentacji, kapitan drużyny Tomasz Gollob pierwszy rok traktował jak rozpoznanie, zżył się z kibicami i teraz chce dla nich też jechać po mistrza. Z ust tak znakomitego zawodnika to ważna deklaracja. Czasy są trudne, pieniądze duże i inne cele nie mają żadnego sensu. Oczywiście poprzeczka postawiona wysoko to większe ryzyko, ale tylko wtedy nikt nie będzie szukał taniego tłumaczenia. Zdaję sobie sprawę, że o podium chce jechać większość ekstraligi, nie wszystko da się jednak przewidzieć. Powinno być jednak dobrze i jazda Stali do końca, czyli również w meczach w pierwszej czwórce. I na tym zakończmy, bo wolę realne sytuacje od teoretycznego gdybania - dodał Chomski na łamach Gazety Wyborczej.