Ireneusz Maciej Zmora: Nie ma drugiego dna. Chcieliśmy Vaculika już wcześniej

Newspix / Jakub Piasecki / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów
Newspix / Jakub Piasecki / Ireneusz Zmora i mistrzowska feta Stali Gorzów

Stal Gorzów oficjalnie ogłosiła podpisanie kontraktu z Martinem Vaculikiem i Przemysławem Pawlickim. Skład na sezon 2017 jest zamknięty. - Zależało nam na piątce silnych seniorów i ten cel został zrealizowany - przekonuje prezes mistrzów Polski.

Przejście Martina Vaculika to na ten moment najbardziej spektakularny transfer w PGE Ekstralidze. "Wyciągnięcie" Słowaka z Torunia trudno będzie przebić. Równie wiele emocji może wzbudzić już tylko decyzja Nickiego Pedersena, który wciąż rozgląda się za nowym pracodawcą.

Stal wykonała bardzo istotny ruch i osłabiła tym samym Get Well, z którym w minionym sezonie walczyła o złoty medal. - Chcieliśmy Vaculika już wcześniej. Wydawało nam się nawet, że uda się w ubiegłym roku, kiedy odchodził z Tarnowa. Wtedy wybrał Toruń. Postanowiliśmy spróbować jeszcze raz. Jesteśmy zadowoleni, że tym razem nasze argumenty podziałały - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Ireneusz Maciej Zmora.

W trakcie tegorocznego finału PGE Ekstraligi relacje gorzowsko-toruńskie stały się bardzo napięte. Wpływ miał na to spór dotyczący biletów, a także późniejsze kontrowersje wokół przygotowania toru. Później Stal z dużą determinacją ruszyła po zawodnika swojego rywala. - Tu nie ma drugiego dna. Przy budowie zespołu kierujemy się tylko i wyłącznie dobrem Stali Gorzów. Sympatie i antypatie do innych klubów nie mają znaczenia - przekonuje szef gorzowskiego klubu.

Słowak w Gorzowie pojawia się również ze względu na sytuację w formacji juniorskiej. Po przejściu Bartosza Zmarzlika do grona seniorów zespół musiał zostać przebudowany. - Założyliśmy, że w takiej sytuacji jedynym logicznym kierunkiem jest piątka bardzo silnych seniorów. Byliśmy świadomi, że nasza formacja juniorska w nowym sezonie nie będzie już tak imponująca, zwłaszcza na początku rozgrywek - podkreśla Zmora.

Stal musiała również wybierać pomiędzy Przemysławem Pawlickim a Matejem Zagarem. W ocenie zarządu więcej argumentów przemawiało za tym pierwszym. - Sprawdził się w zeszłym roku, a poza tym jest Polakiem, co daje większe pole manewru w przypadku kontuzji jednego z podstawowych zawodników. Pozwala to ponadto na to, by zawodnikiem oczekującym był obcokrajowiec, o którego na rynku jest łatwiej. Po drugie jest tańszy od polskiego zawodnika na tym samym poziomie sportowym. Po trzecie powinien być to zawodnik, który ma zagwarantowane starty w swojej lidze macierzystej, co w przypadku Polaków jest niemożliwe - dodaje na zakończenie Zmora.

ZOBACZ WIDEO Legia - Real. Mirosłav Radović po meczu: niespodziewane słowa i sms z wielkiego świata

Źródło artykułu: