Cała historia rozpoczęła się na początku lipca tego roku, kiedy to dwaj młodzieżowcy Polonii Bydgoszcz - Patryk Sitarek i Damian Stalkowski, mieli odmówić jazd treningowych. Takie zachowanie nie znalazło aprobaty u właściciela klubu Władysław Golloba. Juniorzy popadli w konflikt z klubem i od tamtego czasu wystąpili tylko w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Pomorza w Grudziądzu. Pozostały czas spędzili na zwolnieniach lekarskich.
9 listopada w siedzibie ŻKS Polonia Bydgoszcz SA doszło do spotkania Zarządu Klubu, na którym przyjęto uchwałę, na mocy której obu jeźdźców zawieszono w prawach członka klubu do 8 maja 2017 roku. Przy okazji poinformowane też, że w razie opuszczenia drużyny na rzecz innego zespołu, nowy klub będzie zmuszony uiścić opłatę za ekwiwalent szkoleniowy. Suma jego wynosi 120 000 zł za jeden rok szkolenia.
Tych postanowień nie akceptuje team Damian Stalkowski Racing. W związku z tym w charakterze listu otwartego wypowiedział się ojciec młodzieżowca.
"Szanowni Państwo
W nawiązaniu do pisma z dnia 9 listopada 2016 pragnę wyrazić, w niniejszym piśmie swoją opinię. Aby jednak to pismo było merytoryczne, czuję się w obowiązku moralnym opisać Państwu wszystko od początku. Damian Stalkowski pierwszy kontakt z motocyklem , jak również z torem żużlowym miał w BTŻ POLONIA Bydgoszcz, w której prezesem wówczas był Pan Andrzej Tyma. To BTŻ POLONIA Bydgoszcz wyszkoliło mojego syna. W BTŻ POLONIA Bydgoszcz Damian zdobył licencję żużlową. Dnia 12 stycznia 2016 został sporządzony Aneks do umowy z dnia 5 maja 2014. Z aneksu wynika, że klub BTŻ POLONIA Bydgoszcz zrzeka się wszelkich roszczeń z tytułu ekwiwalentu na wyszkolenie zawodnika. Jeżeli zatem BTŻ POLONIA Bydgoszcz wyszkoliło Damiana Stalkowskiego to ewentualnie wyłącznie BTŻ POLONIA Bydgoszcz mogłoby, prawnie i moralnie domagać się od mojego syna ekwiwalentu za wyszkolenie. Jak klarownie wynika z aneksu - §1, punkt 3, BTŻ POLONIA Bydgoszcz zrzekło się jakichkolwiek roszczeń z tytułu ekwiwalentu za wyszkolenie zawodnika.
Szanowni Państwo, żywię ogromny szacunek do nazwiska Gollob. Zasługi Pana Jacka, Władysława a tym bardziej Tomasza, są bezdyskusyjne. Jednak mamy do czynienia w tej konkretnej sprawie nie z tym ile Pan Gollob zrobił dla sportu żużlowego w Polsce, tylko z sytuacją, w której Pan Władysław Gollob domaga się od mojego syna pieniędzy za coś za co nie ma prawa występować i się ubiegać. To nie ŻKS Polonia Bydgoszcz z prezesem Władysławem Gollobem na czele wyszkoliło Damiana, tylko BTŻ POLONIA Bydgoszcz z prezesem Andrzejem Tyma, na czele oraz trenerem Jackiem Woźniakiem. Działania i żądania Pana Władysława Golloba są bezzasadne, bezprawne. Rozważam, żeby wystąpić przeciwko Panu Władysławowi Gollob, z pismem do Prokuratury jako doniesieniem o możliwości popełniania przestępstwa - próba wyłudzenia pieniędzy.
Informuję, że bardzo nam zależało i nadal zależy aby Damian reprezentował jako zawodnik, klub z Bydgoszczy. Jednak nie mamy na to szans a tych szans pozbawił nas nie kto inny jak Pan Władysław Gollob. Nie wywiązał się kompletnie z kontraktu, nie zabezpieczył choćby jednego kompletnego motocykla. Problemem gigantycznym było zabezpieczenie transportu na każde zawody, wraz ze zgrupowaniem kadry juniorów. Pan Władysław Gollob mówi i robi co chce. Twierdził publicznie, że nie zalega żadnych pieniędzy zawodnikom a prawda jest zupełnie odmienna. Został albowiem zobligowany przez PZMOT do wpłacenia zaległych pieniędzy za dojazdy na zawody (tzw. kilometrówki), do depozytu PZMOT-u. Problemem bydgoskiego sportu żużlowego nie jest Damian Stalkowski tylko grabieżcza gospodarka prowadzona przez Pana Władysława Golloba. To już nie pierwsza, swoją drogą, kompromitująca sytuacja, z udziałem Pana Władysława. Kibice bydgoscy doskonale pamiętają zarzuty prokuratorskie sprzed paru lat jakie zostały postawione Panu Władysławowi Gollobowi. Pan Gollob został skazany wówczas prawomocnym wyrokiem. Swoją drogą, nie podoba mi się wciąganie mojego syna do ,,gierek” stosowanych przez Pana Władysława Golloba. Mój syn jest zbyt młody aby to wszystko co się dzieje wokół Niego zrozumieć. Wystarczającym stresem jest jazda na motorze, gdyby jednak miał możliwość skupienia się tylko na niej być może rezultaty osiągane przez Niego były lepsze. Nie sposób jednak ścigać się na motocyklu, nie mając ,,pustej” głowy.
Przy okazji, z racji tego, że pismo to ma charakter listu otwartego pragnę nadmienić, że Pan Rafał Kuskowski, menager mojego syna wielokrotnie próbował doprowadzić do kompromisu ale Pan Władysław oraz Jacek Gollob nie byli tym zainteresowani. Twierdzenie, że cokolwiek w sprawie Damiana to wina Pana Kuskowskiego jest mówiąc delikatnie niesprawiedliwe i zakłamuje rzeczywistość. Nie widzę, w takiej atmosferze szans na stabilną, dającą punkty drużynie, jazdę mojego syna. Przykre, że przez upór i egoistyczne podejście Pana Władysława Golloba tracą wszyscy - Damian, my jako rodzice Damiana oraz kibice bydgoscy.
Pragnę nadmienić ,że Prezydent Miasta Bydgoszczy zobowiązał się , przeznaczyć , do roku 2019 , 8,5ml. złotych na ,, szkolenie zawodników „ – uchwała Rady Miasta Bydgoszczy w sprawie sprzedaży akcji ŻKS ,, Polonia Bydgoszcz „ S.A. W aspekcie tej kwoty i tego ,że to nie ŻKS wyszkolił Damiana , nie bardzo rozumiem dlaczego Pan Władysław Gollob żąda od nas pieniądze i to w dodatku w tak absurdalnie wysoką kwotę.
Z poważaniem
Marcin Stalkowski"
ZOBACZ WIDEO Tomasz Gollob znów z nagrodą za wyścig sezonu: "Sam się dziwię, jak ja to robię"