38-latek nie ma za sobą udanego roku, łącznie odjechał zaledwie kilkanaście imprez. Na początku sezonu na Wyspach reprezentował Poole Pirates, ale nie notował dobrych wyników i szybko został zwolniony. Do końca rozgrywek żaden inny zespół nie dał mu szansy. Nie wypalił też pomysł znalezienia angażu na zapleczu Elite League. W innych krajach Watt pojawiał się okazjonalnie. Trzy mecze w Polsce, jeden w Niemczech, do tego sporadyczny udział w zawodach towarzyskich. To jego cały kalendarz startów w tym roku w Europie.
W przerwie między sezonami Davey Watt wrócił naładować baterie do Australii. W nowym klubie wierzą, że przyszły sezon będzie dla niego dużo lepszy. - Jest zdeterminowany, żeby wrócić tam, gdzie powinien być. Wierzymy, że jego średnia nie do końca oddaje faktyczne możliwości i że będzie jeździł na poziomie kolejnej "jedynki" w drużynie - mówi promotor Steve Jenson. Przypomnijmy, że wcześniej Rye House Rockets pochwaliło się angażem Scotta Nichollsa i Chrisa Harrisa.
W Polsce Watt związał się kontraktem z I-ligową Stalą Rzeszów. Jego klubowym kolegą na Podkarpaciu będzie inny żużlowiec Rye House - Chris Harris.
ZOBACZ WIDEO Żużlowe transfery - zobacz, co cię ominęło!