Łoktajew nie jest zgniłym jabłkiem. Orzeł wie o co chodzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Jest Srpcic / Aleksandr Łoktajew w żółtym kasku
Materiały prasowe / Jest Srpcic / Aleksandr Łoktajew w żółtym kasku
zdjęcie autora artykułu

Zakontraktowanie Aleksandra Łoktajewa przez łódzki Orzeł to jeden z ciekawszych transferów w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Niektórzy twierdzą, że to bardzo ryzykowny ruch. Inni są pewni, że obie strony na nim skorzystają.

Aleksandr Łoktajew to zawodnik po przejściach. W 2015 roku jego kariera znalazła się na zakręcie, po tym, jak w organizmie młodego żużlowca wykryto niedozwolone środki. Te wydarzenia doskonale pamięta były menedżer Falubazu Jacek Frątczak. Rosjanin był wtedy ważnym ogniwem jego zespołu. - Czy przeszła mi już na niego złość? To jest dobre pytanie. Dziś o tamtych wydarzeniach już nie myślę. Stało się tak a nie inaczej. Zdania w tej sprawie nie zmieniłem. Cały czas twierdzę, że ten młody człowiek się pogubił. Każdy z nas ma lepsze i gorsze momenty w życiu. Nie chcę go usprawiedliwiać, bo jest zawodowcem. Nie można powiedzieć, że nic się nie stało. Wtedy na marne poszła wielka praca. Z powodu jego wpadki w drodze administracyjnej straciliśmy jeden punkt, który później okazał się tak naprawdę kluczowy - wspomina żużlowy menedżer.

Łoktajew został zawieszony. Wrócił w minionym sezonie, ale w barwach Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra odjechał zaledwie trzy mecze. Teraz rękę do niego postanowił wyciągnąć Witold Skrzydlewski. W środowisku nie brakuje opinii, że prezes Orła Łódź dużo ryzkuje, bo Rosjanin w jego zespole może okazać się "zgniłym jabłkiem". - Miewam kontakt z jego menedżerem. Wiem, że u zawodnika doszło do dużej refleksji, a to może oznaczać wyciągnięcie wniosków. W Zielonej Górze Aleks trafił w ubiegłym roku na bardzo trudny grunt. Został wrzucony na głęboką wodę. Nad jego karencją nie było takiej kontroli jak w przypadku Patryka Dudka. Nie mam jednak wątpliwości, że ten chłopak ma ogromny potencjał. Nie uważam, że on będzie w Łodzi zgniłym jabłkiem. Klub musi tylko podejść do niego we właściwy sposób - przekonuje nasz ekspert.

Frątczak uważa, że Łoktajew w Łodzi może zostać nawet liderem zespołu. Jak twierdzi nasz rozmówca, Rosjanin wybrał najlepsze miejsce na odbudowanie formy. - W sezonie 2014 był ważnym ogniwem Falubazu. Potrafił wygrywać z najlepszymi. To chłopak, który potrzebuje komfortu psychicznego. Jego zapewnienie to zadanie dla władz łódzkiego klubu. Orzeł musi mu zaufać, traktować go jak jednego z liderów i cały czas doceniać. Wtedy może się im bardzo odwdzięczyć. Najgorszą rzeczą, która mogłaby mu się teraz przydarzyć byłaby walka o skład, niepewność czy pojedzie w meczu czy nieregularne występy. Mam zresztą wrażenie, że Orzeł doskonale wie, o co chodzi. Prezes Skrzydlewski lubi tego typu projekty. Dał chłopakowi po dużych przejściach carte blanche. To zachowanie w jego stylu i w tym przypadku efekt może być znakomity. Aleks ma teraz życiową szansę - podsumowuje Frątczak.

Ścienny Kalendarz Żużlowy na 2017 rok już dostępny! Polecamy!

ZOBACZ WIDEO Witold Skrzydlewski: Myślę, że mamy skład, który pozwoli nam się utrzymać

Źródło artykułu: