Robert Miśkowiak był w minionym sezonie liderem Orła Łódź i drugim najskuteczniejszym żużlowcem w Nice Polskiej Lidze Żużlowej. Teraz znowu stawia sobie ambitne cele. W związku z tym zamierza mocno zainwestować w sprzęt. - Silniki, które miałem w tym sezonie, ze mną zostają, ale poza tym dokupuję jeszcze dwa nowe od tunera, z którego jestem już od dłuższego czasu zadowolony. Będę naprawdę dobrze uzbrojony - mówi zawodnik w rozmowie z oficjalną stroną klubu. W tym roku Miśkowiak miał do dyspozycji trzy silniki. Po zakupach będzie ich łącznie pięć.
Cztery ma mieć z kolei Aleksandr Łoktajew. Wszystkie będą pochodzić od Jana Anderssona, z którym Rosjanin współpracuje od początku swojej kariery. Jeden z nich będzie całkowicie nowy, a drugi prawie nowy, bo został zakupiony tuż przed powrotem na tor w minionym sezonie. Nad pracami sprzętowymi cały czas czuwa mechanik żużlowca Radosław Szwoch. W warsztacie Rosjanina można zauważyć, że prace są na zaawansowanym etapie.
Do jednego tunera ograniczać nie będzie się natomiast Edward Mazur. W jego warsztacie na pewno znajdą się silniki od Petera Johnsa i Ryszarda Kowalskiego. Te drugie powinny idealnie pasować na łódzki tor. - Uważam, że pan Ryszard to światowa czołówka. Sam robiłem u niego silniki. Tak było, kiedy jeździłem zresztą w Łodzi. To się doskonale sprawdzało. Na Łódź jego motocykle są bardzo dobre. Kiedyś świetnie na torze Orła spisywał się na nich Mariusz Puszakowski. Poza tym, pana Ryszarda mamy na miejscu. To duży plus. Sprzęt od Petera Johnsa również będzie, ale on ma w stajni wielu zawodników i nie zawsze można liczyć na jego silniki. Terminy serwisu są bardzo napięte. Nie nastawiamy się na jedno źródło. Edek będzie miał z czego wybierać - przekonuje Rafał Trojanowski, który w nowym sezonie będzie współpracować z żużlowcem Orła.
Kalendarz żużlowy to najlepszy prezent na święta dla kibica! Czasu coraz mniej!
ZOBACZ WIDEO Maciejowi Janowskiemu kamień spadł z serca, kiedy dostał dziką kartę