W ostatnim czasie o stanie zdrowia Jasona Doyle'a mówiło się bardzo wiele. Wszystko rozpoczęło się tak naprawdę od wypowiedzi Roberta Dowhana, który powiedział, że powrót Australijczyka na początek sezonu wcale nie jest pewny. Od tego czasu ruszyło wiele spekulacji.
- Czasami w życiu bywa tak, że jeden mówi jedno, a drugi zupełnie coś innego. Moim zadaniem jest prowadzenie drużyny. Polityka informacyjna nie należy do mnie. Nie chcę się tłumaczyć za innych. Nie wiem, z czego wzięło się to całe zamieszanie - mówi w rozmowie z portalem WP SportoweFakty trener zielonogórskiej ekipy Marek Cieślak.
Polecamy: Czyszczenie magazynów! Promocyjna cena na kalendarz żużlowy!
Doświadczony szkoleniowiec wierzy w zapewnienia Doyle'a i jest przekonany, że ten będzie gotowy na start PGE Ekstraligi. Cieślak zresztą takie stanowisko w całej sprawie prezentował od początku. W pewnym momencie musiał uspokoić swojego zawodnika, który był bardzo zły na pojawiające się na jego temat informacje. - O całym zamieszaniu dowiedziałem się więcej, kiedy Jason zadzwonił do mnie z pretensjami. Zadałem mu wtedy pytanie, czy to wszystko jest naprawdę takie ważne. On powiedział mi, że tak, bo przecież u niego wszystko jest w najlepszym porządku, że trenuje, a lekarze powiedzieli, że uraz się właściwie zagoił. Stwierdziłem, że w takim razie powinien się cieszyć i nie zważać na opinie innych ludzi. Dla mnie byłoby gorzej, gdyby każdy opowiadał, że zawodnik jest doskonale przygotowany, a on tak naprawdę by ledwie chodził. Zdecydowanie bardziej wolę odwrotną sytuację - podsumowuje Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Rajd Dakar 2017 przebiega pod dyktando pogody (źródło: TVP SA)
{"id":"","title":""}
Kluczem do zagadki są Pana słowa "trzeba kłamać, należy kłamać".
Ot cała polityka dla pana w pełni zrozumiała więc niepotrzebnie pan kłamie, że pan n Czytaj całość