Jazda w lidze angielskiej ma swoje zalety. Na nowy samochód nie zarobisz, ale …

WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Mecz ligi angielskiej
WP SportoweFakty / Wojciech Szubartowski / Mecz ligi angielskiej

Od dawna mówi się, że liga angielska nie oferuje wielkich pieniędzy. Stawki za punkt są nawet 6-krotnie mniejsze od tych w Polsce. Jednak zawodnicy chcą tam jeździć. Wielu nie wyobraża sobie życia bez Premiership.

Po co i dlaczego zawodnicy jeżdżą w lidze angielskiej? Miejscowych można zrozumieć. Nie mają wyjścia. Poza wszystkim, jak dobrze poukładają sobie wszystkie sprawy, to potrafią wyjść na swoje. Daniel King jeżdżąc w drugiej lidze angielskiej zarabia na sprzęt i serwisy, więc to co dostaje w Premiership ma na życie. Czego jednak szukają na Wyspach zawodnicy, którzy w Polsce zarabiają pięć, czy nawet sześć razy więcej za punkt?

O tym, że Anglia nie jest taka zła, jak o niej mówią i piszą, przekonuje Krystian Plech. Żużlowy menedżer ma olbrzymi sentyment do tamtejszego żużla i co rusz załatwia tam pracę zawodnikom, z którymi współpracuje. Tym razem trafiło na Kacpra Gomólskiego. Zdaniem Plecha Gomólski może nie zarobi na nowy samochód, ani na jakieś ekstra wakacje, ale na pewno sporo zyska.

- Wiadomo, że wielkiej kasy w Anglii nie ma, ale topowi zawodnicy mają stawki od 120 do 140 funtów za punkt - wylicza Plech. - Średni zarobek to 115 za punkt. Żużlowcy mogą też jednak liczyć na dodatki. Są zwroty za przejazdy na mecze, w tym przeloty. Klub daje też busa do dyspozycji i pieniądze na mechanika. Zawodnik dostaje kombinezon, warsztat i zakwaterowanie. Do tego dochodzi opona na mecz. Jak się te wszystkie drobiazgi zliczy, to wyjdzie całkiem spora kwota.

Inne plusy? - Jest niemalże nieograniczona możliwość jazdy, bo można liczyć nawet na ponad trzydzieści spotkań - analizuje Plech. - W przypadku Kacpra mogę zdradzić, że dzięki Anglii mamy dostęp do nowinek technicznych. Zarobek w funtach też ma swoje zalety. Po Brexicie kurs waluty szaleje, a my współpracujemy z tunerem Peterem Johnsem i rozliczamy się z nim właśnie w funtach.

Maksymalna stawka za punkt w Anglii, w przeliczeniu na naszą walutę, wynosi między 600 a 700 złotych. Przy naszej maksymalnej kwocie za punkt rzędu 4000 złotych wygląda śmiesznie. Jeszcze gorzej wypada, jeśli uświadomimy sobie, że w PGE Ekstralidze dopłaca się do punktu nawet 2000 złotych. Biorąc pod uwagę miniony sezon Jason Doyle, najskuteczniejszy żużlowiec na Wyspach, zarobił około 230 tysięcy złotych. Krzysztof Kasprzak, najskuteczniejszy Polak w Elite League w sezonie 2016, zarobił mniej więcej 160 tysięcy. Doyle zdobył 327 punktów z bonusami, Kasprzak 221. W Polsce, przy takim poziomie, Krzysztof zarobiłby grubo ponad milion złotych.

ZOBACZ WIDEO Niespodziewana porażka SSC Napoli. Zobacz skrót meczu z Atalantą [ZDJĘCIA ELEVEN]

Komentarze (11)
omniscient
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
Na to wychodzi że Brytania opyla się tylko klientom Petera Johnsa. Za to ryzyko takie jak w Polsce jeżdżąc za tysiące za punkt. To jest absurd. To samo jazda w Danii. Później przyjeżdża zawodni Czytaj całość
avatar
yes
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Dobry pracownik może zarobić więcej od słabszego, a słabszy od najsłabszego ;)
Niech się starają. 
avatar
teknokiller
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Biedni ci żużlowcy ,śmieszne jest to że nowe auta klasy wyższej są tańsze w anglii niż w naszym pięknym kraju a żużlowiec może kupić też dwu -trzyletnią furę za mniejszą kasę za darmo nikt nie Czytaj całość
avatar
Rysio-z-Klanu
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Któż inny mógł napisać artykuł o zarobkach jak nie nowy minister finansów Dariusz O.:))) 
avatar
eddy
26.02.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
artykul ..o kasie , wiec autor ...wiadomy!!!! Wszystkowiedzacy w tej materii ...finansowy ..."guru" ! P.S Panie Ostafinski , a jak ksztaltuja sie stawki w angielskiej ..lidze speedrowera ,bo Czytaj całość