Niels Kristian Iversen nie zamierza tracić pieniędzy. "Taka propozycja to żart"

WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen
WP SportoweFakty / Jakub Janecki / Na zdjęciu: Niels Kristian Iversen

Działacze Indianerny Kumla nadal walczą o restrukturyzację długów klubu, co pomoże im w wystartowaniu w rozgrywkach Elitserien w sezonie 2017. Część żużlowców nie chce jednak pójść na rękę Indianom.

Po minionym sezonie długi Indianerny Kumla sięgają 4 milionów koron szwedzkich (ok. 1,8 mln złotych). Ponad połowa tej kwoty to zaległości klubu względem zawodników, którzy bronili barw Indian w roku 2016. Na zarobione na torze pieniądze czekają m. in. Niels Kristian Iversen, Antonio Lindbaeck oraz Fredrik Lindgren.

Indianerna chce uniknąć bankructwa, aby móc wystartować w nowym sezonie Elitserien. Pomóc ma jej w tym restrukturyzacja zadłużenia, dokonana pod nadzorem sądu. Decyzja w tej sprawie miała już zapaść, ale cały proces się przeciąga.

Na niekorzyść włodarzy Indian działa też fakt, że zawodnicy nie chcą zgodzić się na utratę części zarobionych pieniędzy. Według szwedzkich mediów, pierwsza propozycja klubu zakłada, że żużlowcy otrzymają jedynie 25 procent zaległych pieniędzy. Jeśli nie zgodzą się na warunki Indianerny i nie podpiszą ugód, do restrukturyzacji zadłużenia nie dojdzie, a klub będzie zmuszony ogłosić bankructwo. Wtedy żużlowcy pozostaną z niczym.

- Myślę, że taka propozycja to żart. Gdybyśmy mówili o ugodzie na poziomie 50, 60, no może 70 procent, to może bym się zastanowił. Jednak proponowanie nam ledwie 25 procent zarobionych pieniędzy, to jakaś kompromitacja. Wstyd, że ktoś w ogóle coś takiego zaproponował, biorąc pod uwagę co zrobiliśmy dla tego klubu w ostatnich latach - powiedział Iversen.

ZOBACZ WIDEO Marek Cieślak i Jarosław Hampel nie czytają wypowiedzi Roberta Dowhana. Tak jest lepiej

Podobnie sytuację ocenia Lindbaeck. Szwedzki żużlowiec już pod koniec minionego sezonu, ze względu na zaległości finansowe Indianerny względem jego osoby, zrezygnował z jazdy w meczach. - Dobra robota Niels - skomentował w mediach społecznościowych Lindbaeck.

Byłych zawodników Indianerny wkurza również fakt, że kolejnych wiadomości muszą dowiadywać się z mediów. Do tej pory działacze nie mieli odwagi, aby podjąć z nimi konkretne rozmowy na temat spłaty zadłużenia. - Coraz bardziej wydaje mi się, że to wszystko jest żartem. Nie otrzymujemy żadnych nowych informacji z klubu. Aby dowiedzieć się czegoś nowego na ten temat, musimy najpierw poczytać o tym w mediach. Tymczasem klub zalega mi ogromną sumę pieniędzy - denerwuje się Iversen.

Komentarze (32)
avatar
ostafa - nie czytam
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
haha. Stanley-ku roz...łes system.
Tak, masz rację, ONI zyją w swojej "świadomosci" albo "nie świadomości".
Czytaj całość
avatar
-stanley
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Wypisz, wymaluj, jak sytuacja w niektórych klubach polskich. I próba wyjścia z kryzysu taka sama, "okradanie zawodników". 
avatar
strzemykGKM
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
omniscient
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
9
2
Odpowiedz
Phi. Taki dług to Gorzów zasypał kredytem, Dowhan cudownie znalazł sponsorów a Częstochowa z ponad dwa razy wiekszym długiem po dwóch latach wróciła do ekstraligi nie splacając nic. Szwedzi pow Czytaj całość
avatar
davo
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
1,8 mln to w Polsce zarabia jeden zawodnik za sezon...a tam...cały klub.Kiedy w końcu Polacy otworzą oczy?