Jacek Gajewski zasugerował, że oświadczenia wprowadzone przez PGE Ekstraligę mogą nie być zgodne z regulaminem FIM. Get Well Toruń twierdzi, że angielskie kluby mogą teraz wystawić zawodnikom dokumenty, żeby chwilowo zamknąć temat i nie toczyć sporu. Kiedy dojdzie jednak do kolizji terminów z udziałem ich żużlowców, to promotorzy mogą w ogóle nie przejmować się podpisanymi wcześniej oświadczeniami i zasłonić się regulaminem FIM.
Prezes PGE Ekstraligi potwierdza, że w regulaminie FIM rzeczywiście widnieją zapisy, o których mówi menedżer toruńskiego klubu. - Zakładając, że Jacka wypowiedź jest cytowana dosłownie, to powiem tak: w pierwszej części swojej wypowiedzi Jacek ma 100 proc. racji. Szwed zawsze będzie miał priorytet w Szwecji, tak jak Polak w Polsce a Duńczyk w Danii. Oczywiście, wyłącznie wtedy, kiedy wyczerpały się inne możliwości regulaminowe rozwiązania tzw. konfliktu dat - potwierdza w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Wojciech Stępniewski.
Prezes PGE Ekstraligi nie zgadza się natomiast z Gajewskim, że zapisy regulaminu ISLB (Biura Lig Międzynarodowych) kłócą się z oświadczeniami. - Częścią regulaminu ISLB jest jednakowy dla wszystkich lig formularz zgody na starty. Tam jest wyraźnie napisane, że klub w przypadku konfliktu dat może zwolnić zawodnika z obowiązku uczestniczenia w meczach tego klubu. I właśnie w naszych oświadczeniach ten klub to robi - podkreśla Stępniewski.
[color=black]Dla PGE Ekstraligi temat oświadczeń jest zamknięty. Stępniewski przekonuje, że cała sprawa jest burzą w szklance wody. - Nikt z zarządzających ligą nie będzie wyznaczał meczów przełożonych na złość Anglii czy Szwecji. Nie to jest intencją. Intencją jest posiadanie rozwiązania, zgodnego z regulaminem, które zagwarantuje polskim klubom stabilność kadrową w sytuacji olbrzymiego zagrożenia rozegrania przełożonych zawodów, gdyż zawodnicy mają inne zobowiązania w innych krajach. Nie możemy sobie po prostu na to pozwolić - wyjaśnia prezes PGE Ekstraligi.
Stępniewski podkreśla, że to początek drogi. Ekstraligę czekają rozmowy z promotorami Mistrzostw Świata i Mistrzostw Europy. - Nie wymagamy cudów - prosimy wyłącznie o większy szacunek do naszych dat kalendarzowych. Nikt już w Polsce ani wśród kibiców, ani sponsorów nie jest w stanie zrozumieć sytuacji, gdy mimo 25 stopni i braku deszczu mecz w naszym kraju się nie odbywa, bo gdzieś 1300 kilometrów na zachód padał deszcz i akurat termin rezerwowy wypada na datę rozegrania ligowego spotkania. Pierwsze kroki w tym celu poczynił One Sport, natomiast musimy poczekać na finalne zapisy regulaminowe w tym konkretnym przypadku dotyczące przekładania zawodów, które ma wprowadzić FIM Europe - podsumowuje Stępniewski.
[/color]
ZOBACZ WIDEO Tego nie uczą na kursach prawa jazdy. Zobacz, jak sobie radzić w kryzysowych sytuacjach na drodze