Andrzej Witkowski o dalszej współpracy z Markiem Cieślakiem wypowiedział się bardzo konkretnie. Najpierw złoty medal, a później rozmowa o nowej umowie. Dla trenera takie postawienie sprawy to żadne zaskoczenie. - To nic nowego. Taki warunek jest od dziesięciu lat - mówi nam szkoleniowiec kadry. - Może i po dziesięciu latach to nie jest fajne uczucie, że zawsze mówi się o tym złocie, ale z drugiej strony rozumiem pana prezesa i podchodzę do jego słów z szacunkiem. Tłumaczę sobie, że w ten sposób chce mnie tylko zdopingować do zdobycia Pucharu Światu - dodaje Cieślak.
Doświadczony trener już teraz mówi, że nie zamierza rozstawać się z kadrą po sezonie 2017. Chce zdobyć złoto i rozmawiać z prezesem Witkowskim. - Zmuszają mnie do tego opinie ludzi, którzy mówią, że powinienem odejść. Chyba w żadnej innej dyscyplinie nikt nie sugeruje trenerowi mistrzów świata, że ten powinien dać sobie spokój. Chciałbym poznać argumenty ludzi, którzy mnie tak krytykują. To wszystko mnie dopinguje. Wiem, co wniosłem do kadry i jestem mocno związany z zawodnikami. Nie składam broni - podkreśla.
Cieślak w tym roku skończy 67 lat, ale podkreśla, że staro się nie czuję. - W środku młody ze mnie jeszcze facet. Stary mam tylko pesel. Jestem w lepszej formie niż wielu czterdziestolatków - przekonuje. - Uprawiam sport praktycznie wyczynowo i dzięki temu nie mam tych lat co w dowodzie - tłumaczy.
Trener kadry zapewnia, że w przypadku zdobycia złota w DPŚ bez większych problemów dogada się z Andrzejem Witkowskim. Na przeszkodzie na pewno nie staną finanse. - W tym wszystkim nie chodzi o pieniądze. Ten temat załatwimy w dwie minuty - podsumowuje.
ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela
Cieslak niech prowadzi kadre tak dlugo, az mu sie znudzi. Mareczek zasluzyl sobie na szacunek i uznanie przede wszystkim tym, co dotychczas dla pols Czytaj całość