GKSŻ tłumaczy, że kluby skarżyły się na to, że ich mecze zostały przesunięte z terminów niedzielnych na sobotnie lub piątkowe. Niektórym działaczom było to nie na rękę, bo zaplanowali na te dni inne ważne wydarzenia.
Najwięcej kontrowersji wzbudziła jazda w piątki. Wtedy nie wszystkie ekipy mogłyby przystąpić do meczów w najsilniejszych składach. - Nie chcieliśmy słyszeć później pretensji, że robimy komuś pod górkę. Staraliśmy się ułożyć terminarz i plan transmisji tak, żeby wszyscy byli zadowoleni i mam wrażenie, że teraz nikt nie ma prawa już narzekać - tłumaczy Zbigniew Fiałkowski z GKSŻ.
W żużlowej centrali tłumaczą, że planu transmisji i terminarza nie szłoby zmienić, gdyby nie dobra wola ze strony telewizji. GKSŻ podkreśla, że Polsat był w tej sprawie bardzo elastyczny, choć tak naprawdę mógł stawiać wymagania.
Poza tym, Fiałkowski twierdzi, że całego zamieszania można było uniknąć. - W przyszłości kluby powinny informować nas o swoich planach. Najlepiej robić to od razu, zanim pojawi się problem. A w tym przypadku było inaczej. Opublikowaliśmy plan i nagle zrobiło się zamieszanie, a przecież mówiliśmy o tym, że należy liczyć się z terminami sobotnimi ze względu na telewizję. Zgadza się, że nie było mowy o piątku, ale ułożenie piątej kolejki rozgrywek nie było zadaniem łatwym, bo wtedy w sobotę w kalendarzu lig międzynarodowych są eliminacje do Grand Prix. Trudno było pogodzić interes klubów i telewizji, ale chyba ostatecznie się udało - podsumowuje członek GKSŻ.
ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka
Kręcą kołują zmieiają stale zero stabilizacji jak tu kluby mają działać ??????
A już te Czytaj całość
Ps. Omen dobrze gada