Nie było bandyckiego ataku Zmarzlika. Pawlicki nakrył wszystkich czapką

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Fogo Power Team. Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Fogo Power Team. Bartosz Zmarzlik i Piotr Pawlicki

Pierwszy turniej Speedway Best Pairs dostarczył nam wiele emocji. - Pokazał, że dwaj młodzi Polacy, ale i też Doyle, Hancock czy Holder będą się liczyli w walce o medale w tegorocznym cyklu Grand Prix - mówi Jacek Frątczak.

Speedway Best Pairs w Toruniu zakończyło się polskim finałem i kapitalną akcją Piotra Pawlickiego, który minął Jason Doyle'a i Maxa Fricke. Bartosz Zmarzlik też zdobył punkt na trasie wjeżdżając agresywnie pod Fricke.

- Nie zgadzam się jednak z komentarzami, że mieliśmy do czynienia z bandyckim atakiem Zmarzlika - mówi nasz ekspert Jacek Frątczak. - Bartosz pojechał tak, jak się jeździ w Grand Prix. To nie była akcja na wykluczenie. Zresztą Fricke nie miał pretensji. Co do Pawlickiego to kamery świetnie uchwyciły jego radość po finale, kiedy dziękował trenerowi Tomaszowi Skrzypkowi. Poza wszystkim widać było po twarzy, że Piotr schudł. On sam mówił, że przez te dziesięć kilo mniej miał kłopoty z dopasowaniem sprzętu. Jak dokonał korekt, to zasuwał aż miło.

Z dobrej strony pokazali się w SBP zawodnicy światowej czołówki, choć nie sposób nie zauważyć, że Doyle kradł starty i w sumie miał może dwa ekstra biegi. - Po kontuzji nie było jednak śladu. Zawodnik pokazał, że jest zdeterminowany, by odzyskać stracony tytuł - komentuje Frątczak. - Podobał się Chris Holder. Jeśli jednak chce się liczyć w Grand Prix, to musi poprawić wyjścia spod taśmy. Plus dla Grega Hancocka, który rok temu zaczynał od zer, a teraz jedzie jednak dużo lepiej. Na pewno się rozkręci.

Na plus Frątczak zalicza też występy Maksyma Drabika i Kaia Huckenbecka. - Drabik wszedł w turniej z marszu i było widać, że po kontuzji nie ma śladu. To dobrze dla Sparty, bo to będzie kluczowy zawodnik tej drużyny w sezonie 2017. W przypadku Huckenbecka mam satysfakcję, bo już rok temu mówiłem dobrze o jego możliwościach jeździeckich. Teraz dobrze przepracował zimą, rodzinnie wszystko jest poukładane, więc czas na poważne starty w pierwszej lidze polskiej - zauważa Frątczak.

Rozczarowania? - Największe to jeden występ Pawła Przepdełskiego. Nie rozumiem, jak chłopak z papierami na jazdę może dostawać tak mało szans. Na więcej liczyłem w przypadku Szymona Woźniaka, który rozpoczął agresywnie, w kontakcie, ale potem obniżył loty. Krzysztof Kasprzak też chyba rozczarował. Przede wszystkim samego siebie. Generalnie czuć było, że mamy początek sezonu, bo wielu zawodników jechało asekuracyjnie. Grigorija Łaguty to w ogóle nie było. Miał jednak jakiś problem sprzętowy, więc go usprawiedliwiam - kończy Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Daniel Kaczmarek liczy na rady Grega Hancocka

Komentarze (43)
avatar
Tyrteo
27.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Czy ktoś dysponuje może jakimś nagraniem/linkiem z tego biegu? Niestety przez obowiązki zawodowe nie było mi dane obejrzeć zawodów, a ciekawy jestem o co tyle szumu. 
avatar
Stalowy
27.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Od kiedy Frątczak wyrwał się z sekty, to nawet niegłupio gada. Od razu widać, jak ludzie w sekcie głupieją. 
avatar
sympatyk żu-żla
26.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
P.Jackiem można się zgodzić.Wymienione nazwiska zawodników mogą w sezonie 2017 GP,, końcowej fazie grać dużą rolę w przydziale medali. Pogratulować Piotrowi ,Bartkowi za profesjonalną jazdę ora Czytaj całość
avatar
zawodowiec
26.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Ja tu widze drugiego Pedersena.. to samo zrobil na GP w W-wie na Pawlickim. 
siber
26.03.2017
Zgłoś do moderacji
5
1
Odpowiedz
To nie pierwsze takie zachowanie Zmarzlika na torze .Jak i wystawianie nogi przed innym zawodnikiem . Facet uważa ,że mu wszystko wolno i myśli ,że robi to fair.Tymczasem buduje przeciw sobie Czytaj całość