Grzegorz Zengota: Było sporo nerwowości w naszej jeździe

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota

W niedzielnym pojedynku przeciwko MRGARDEN GKM Grudziądz Grzegorz Zengota dowiózł do mety sześć punktów i trzy bonusy. Gdyby nie błędy na trasie, to dorobek punktowy żużlowca Fogo Unii Leszno byłby większy.

Na niedzielne spotkanie Piotr Baron wraz z toromistrzem przygotowali dość twardą nawierzchnię - jakby pod zawodników z Grudziądza. Był to idealny sprawdzian dla żużlowców Fogo Unii, którzy w przeszłości mieli kłopot z dopasowaniem do takiego toru. - Szczególnie na początku zawodów mieliśmy trochę problemów, ale później złapaliśmy już odpowiedni rytm. Było też sporo nerwowości w naszej jeździe, a grudziądzanie to skrzętnie wykorzystywali - stwierdził Grzegorz Zengota. - Początek był dość trudny, ale druga część zawodów należała już do nas. Zaczęliśmy jechać coraz pewniej, a to się przełożyło na dobry wynik punktowy - powiedział.

Wychowanek Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra dowiózł do mety sześć punktów oraz trzy bonusy. Gdyby nie błędy popełniane w trakcie wyścigu, to mogłoby ich być jeszcze więcej. Para Sajfutdinow - Zengota kilka razy nie zrozumiała się na torze, co bezlitośnie wykorzystali zawodnicy MRGARDEN GKMu Grudziądz. - Nie jestem do końca zadowolony ze swojego występu. W pierwszym wyścigu mogliśmy przywieźć 5:1, ale z Emilem popełniliśmy błąd. Z kolei w naszej drugiej gonitwie ja dałem trochę plamę na wejściu w drugi łuk i wykorzystał to Rafał Okoniewski. Natomiast w ostatnim moim biegu zabrakło tego, żeby Nicki Pedersen założył kolegę z pierwszego pola, bo ja wyskoczyłem dość fajnie - stwierdził reprezentant biało-niebieskich.

Mimo iż był to tylko trening punktowany, widzowie zgromadzeni na stadionie im. Alfreda Smoczyka byli świadkami ścigania bark w bark. Jak przyznał sam zawodnik, posiadanie w składzie sześciu seniorów sprawia, że każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony. - Mamy taką sytuację w drużynie, że nikt nie chce jeździć z tyłu. Każdy chce zbudować dobrą pozycję na początku sezonu, żeby znaleźć się w składzie na mecz ligowy. Patrząc z perspektywy kibica, ten trening na pewno mógł się podobać - stwierdził Zengota.

Zielonogórzanin jeździł w niedzielę pod numerem 10 w parze z Emilem Sajfutdinowem. Dodatkowym utrudnieniem było to, że w pierwszym wyścigu zastąpił go Nicki Pedersen. - Jechać swój pierwszy bieg w wyścigu siódmym nie było łatwym zadaniem, ale wziąłem je na swoje barki. Był to dopiero pierwszy poważniejszy egzamin więc myślę, że trener ustawienie par jeszcze pozmienia. A jeśli nie, to na pewno z Emilem się świetnie dogadamy i będziemy dostarczali sporo punktów dla drużyny - zakończył triumfator Srebrnego Kasku z 2009 roku.

ZOBACZ WIDEO Falubaz musi spełnić jeden warunek. Wszystko w rękach Hampela

Komentarze (3)
avatar
sympatyk żu-żla
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sparingi nie powinny wnosić sporo nerwowej sytuacji .Przecież to sparing należy w takich zawodach dogrywać po zimowej przerwie sprzęt.Aby później wszystko wychodziło. 
avatar
Giekaemowiec
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Sporo nerwowosci ? W sparingu? Te nerwy pewnie były gdzie końcówka zawodów należała do was w momencie gdy kempes podszedł jak do treningu dając pojeździć juniorom 
avatar
kornisztorunia
29.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Dawaj Zengi. Nie łam się, będzie dobrze jesteś jedynym zawodnikiem UL którego lubię i kibicuję.
ps. Po sparingach i BPP w Toruniu muszę uznać ,że Piotrek Pawlicki jest w mega gazie. Powiedziałb
Czytaj całość