Dla Mirosława Kowalika każda wizyta w Toruniu jest czymś szczególnym. Teraz powrócił na Motoarenę w roli trenera Renault Zdunek Wybrzeża Gdańsk, aby poprowadzić swoją drużynę w treningu punktowanym przeciwko Get Well Toruń. Spotkanie nie ułożyło się dla gdańszczan najlepiej, a szczególnie źle wyglądali juniorzy. Problemu może nie rozwiązać Marcin Turowski, który jest wychowankiem toruńskiego zespołu, a w tym sezonie będzie się starał zdobywać punkty dla Wybrzeża.
- Niestety, ale trzeba bardzo mocno podkreślić to, że będziemy mieli dziurę na pozycji drugiego juniora. Przed nami bardzo ciężka praca. Marcin Turowski jest dość mocno uwsteczniony. Ma wiele chęci i ambicji, ale zdecydowanie za długo jeździł na minitorze, a za mało na dużym. Aureliusz Bieliński zrobił spory postęp, teraz tylko kwestia sprzętu i może coś się uda z tego zrobić - komentuje Kowalik.
Drużyna ze stolicy województwa pomorskiego dysponuje dość szeroką kadrą, ale szczególnie w drugim treningu punktowanym z Aniołami, widać było pewne braki u niektórych zawodników. - Dysponujemy fajną drużyną. Musimy coś zrobić z wyjazdami, bo na razie jesteśmy mierni. Wśród seniorów mam siedmiu kandydatów i pięć miejsc w zespole. Po poniedziałkowym sparingu niektórzy będą musieli mocno zweryfikować swoje zapędy do składu, ale zobaczymy jak to wyjdzie. Nikt nie mówił, że będzie łatwo - podkreśla trener Wybrzeża. - Najłatwiej mieć pięciu pewniaków, ale to jest żużel. Zawsze może się przytrafić kontuzja i wtedy musi być rezerwa - dodaje.
Dla Kowalika jest to powrót na ławkę trenerską. Trafił do klubu z dużymi ambicjami i ma jasno postawiony cel sportowy. - Przede wszystkim jest to awans do Ekstraligi, ale jeśli nie wyjdzie, to nie jest tak, że zaraz zostanę wykopany. Wszystko zależy od tego, jak to wszystko się poukłada w przeciągu sezonu - przyznaje Kowalik. - Jak niebiosa pomogą, to może uda się zrealizować nasz cel - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Odpracował poprzednie zimy. Będzie objawieniem sezonu?