Eliminacje ZK w Gnieźnie mogły się odbyć? "Zadziałała psychologia tłumu"

WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Damian Stalkowski na treningu GTM Startu.
WP SportoweFakty / Mateusz Domański / Damian Stalkowski na treningu GTM Startu.

W czwartek na torze w Gnieźnie miały odbyć się eliminacje Złotego Kasku. Ostatecznie jednak zawody nie doszły do skutku. Uczestnicy turnieju uznali, że tor nie nadaje się do bezpiecznej jazdy.

W tym artykule dowiesz się o:

Na stan nawierzchni wpłynęły środowe opady deszczu. Jak decyzję o przełożeniu rywalizacji ocenił Rafael Wojciechowski, menadżer sportowy GTM Startu Gniezno?

- Gdyby to były zawody towarzyskie, czy nawet jeden z turniejów Grand Prix, które odbywają się co dwa tygodnie, to sądzę, że zawody odbyłyby się bez problemu. Każdy z zawodników by pojechał. Ci, którzy uznaliby tor za trudniejszy, troszeczkę by odpuścili. W tym przypadku chodziło o jedną rzecz - spotkali się zawodnicy, którzy bardzo chcą awansować dalej. Są tylko cztery miejsca premiowane przepustką do finału. Dla takich żużlowców jak Piotr Protasiewicz czy Jarosław Hampel ten turniej mógł być bardzo loteryjny. Jeżeli nie awansowaliby, to musieliby odłożyć swoje marzenia o Grand Prix na kolejny rok - powiedział.

Wojciechowski spostrzegł również, że w czwartek gnieźnieński tor nie był przygotowany idealnie. Nie oznacza to jednak, iż kompletnie nie nadawał się do jazdy. Przedstawiciel klubu z pierwszej stolicy Polski przypuszcza, że w trakcie podejmowania decyzji przez zawodników zadziałała tzw. psychologia tłumu.

- Życzę wszystkim zawodnikom, aby zawody zawsze odbywały się na dobrze przygotowanych torach. W czwartek warunki pogodowe nie pozwoliły nam na idealne przyszykowanie nawierzchni. Uważam jednak, że był to tor, na którym liga czy zawody towarzyskie doszłyby do skutku. W tym przypadku zawodnicy zadecydowali inaczej. Myślę, że zadziałała psychologia tłumu. Zasiane zostało ziarenko strachu, które rozlało się na większość żużlowców. Może nie na wszystkich, bo przypuszczam, że część zgodziłaby się na jazdę. Demokratycznie postanowili inaczej i szanuję to zdanie - dodał.

ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru

Drugie podejście do rozegrania eliminacji Złotego Kasku już we wtorek. Początek zawodów zaplanowano na 18:30, co jest ukłonem w kierunku pracujących sympatyków speedwaya.

- Chcieliśmy, aby kibice nie musieli się spieszyć na stadion po pracy. Przesunęliśmy tę godzinę na tyle, ile mogliśmy. Myślę, że fani będą mogli emocjonować się wspaniałymi zawodami. Rzekłbym, że stawka jest znakomita - podsumował Rafael Wojciechowski.

Źródło artykułu: