Obchodzący w tym roku swoje dwudzieste piąte urodziny zawodnik nie ukrywa, że jest bardzo zadowolony z wygranego przez siebie turnieju: - Cieszę się, że okazałem się zwycięzcą. Ten turniej podobał mi się, notowałem dobre starty, na trasie też było dobrze. Zobaczymy, jak będę sobie radził na twardszych torach. Wydaje mi się, że zaprezentowałem się z dobrej strony, ponieważ odpowiednio przepracowałem okres zimowy, jestem przygotowany do sezonu pod względem sprzętowym, wszystko jest elegancko.
Łaguta nie jest zwolennikiem typowania kolejności drużyn przed rozpoczęciem sezonu. - Nie chciałbym za bardzo mówić o tym, na które miejsce stać naszą drużynę. Wiadomo, że składy tegorocznych pierwszoligowców są silne, kto okaże się silny, przekonamy się w sezonie - odpowiada lakonicznie Grisza.
Analizując przebieg kariery tego niezwykle walecznego zawodnika można dojść do wniosku, że w ostatnich kilkunastu miesiącach nabrała ona tempa. Grigorij zaczął bowiem regularnie startować w lidze szwedzkiej. Podobnie będzie w tym roku: - Zimą nie zdecydowałem się na żadne zmiany pracodawców, w Szwecji nadal będę występował w klubie z Vastervik, zaś w polskiej lidze jeździć będą dla Lokomotivu. Miałem co prawda oferty z polskich klubów, ale je odrzuciłem i postanowiłem zostać na Łotwie.
W ostatnim czasie duże grono zawodników narzeka na drożejące części do motocykli oraz na nikłe zainteresowanie sponsorów ze względu na kryzys finansowy. Jakie spostrzeżenia na ten temat ma zawodnik Lokomotivu? - W Rosji kryzysu nie będzie (śmiech), no może trochę dotknie ten kraj, ale nie uważam, by były w związku z tym jakieś większe problemy. Jeśli klub będzie płacił pieniądze, to będzie dobrze. To, na co można narzekać w związku z rosyjskim speedwayem to sytuacja, jaka ma miejsce w lidze. Chętne do startu w niej są tylko cztery drużyny. Gdyby klub z Równego, którego działacze jeszcze się wahają zdecydował się wystartować i doszłaby do tego jeszcze jedna drużyna, to byłoby już dobrze - zakończył Grigorij Łaguta.