Krzysztof Kasprzak pewnie chętnie by zapomniał o wtorkowym spotkaniu z Fogo Unią Leszno. Zawodnik Stali Gorzów rozpoczął od wjechania w taśmę, a trzy kolejne starty kończył na końcu stawki, w tym razem rezygnując z dojechania do mety na ostatnim okrążeniu.
Co takiego wydarzyło się, że reprezentant żółto-niebieskich zaczął tak słabo, choć ze startu wychodził przyzwoicie? - Nowa nawierzchnia trochę mnie zaskoczyła. Na początku dotknąłem taśmy i to też trochę mnie wybiło z rytmu. Końcówka jednak była już w porządku. Jak się ma sprzęt dobrze dopasowany na start, to gorzej jest na dystansie i odwrotnie - przyznał Kasprzak.
Końcówka sparingu faktycznie była zdecydowanie lepsza w wykonaniu wicemistrza świata z 2014 roku. "Kasper" w dwóch ostatnich startach wywalczył pięć punktów. - Jest inna nawierzchnia na tym torze i na pewno było to widać po moich pierwszych biegach. Później jechałem na tych samych motocyklach, tylko pozmienialiśmy ustawienia. Ważne jest dopasowanie sprzętu, bo stawka jest wyrównana - stwierdził 32-latek.
W niedzielę odbędzie się Memoriał Edwarda Jancarza. Czy tego dnia Kasprzak zaprezentuje się lepiej w Gorzowie? - Na memoriał przyjadę prosto z Anglii, gdzie mam teraz mecze. Po sparingu już coś wiemy i w niedzielę będzie dalej testować sprzęt. Miejmy nadzieję, że za trzy tygodnie wszystko będzie w porządku - zakończył zawodnik Stali.
ZOBACZ WIDEO Falstart juniora. Nie rozumie nowego toru