Stal Gorzów planowała sparing z Fogo Unią Leszno jako swój drugi. Wcześniej jednak do spotkania z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa nie doszło, przez co mecz z leszczynianami był prawdziwą inauguracją na domowym obiekcie w tym roku. - Na pewno byśmy byli mądrzejsi, gdyby to był drugi sparing. Tak, jak planowaliśmy. Jechaliśmy w ciemno, po kilku treningach - przyznał Stanisław Chomski.
Szkoleniowiec mistrzów Polski w sprawie nowej nawierzchni. - Nie można mieć żadnych zastrzeżeń, zachowywała się bardzo dobrze. Może zawodnicy by chcieli inną nawierzchnię, ale taka musi być na ten moment - odparł.
Spotkanie z leszczyńską ekipą zakończyło się zwycięstwem Stali 48:42, ale kibice nie mogli narzekać na widowisko. - To była dobra lekcja na tle mocnego rywala. Unia to zespół kompletny, młodzieżowcy i seniorzy punktowali równo - przyznał Chomski. - Z naszej strony widać było nerwy. Mimo że to sparing, to zrobiliśmy dwie taśmy, co nie powinno się przydarzyć. To też trochę zdekoncentrowała zawodników - dodał.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: ratował życie piłkarza. Dramatyczne sceny z meczu
Słabszy początek zanotował Krzysztof Kasprzak, za to od początku bardzo dobrze dopasowany był Bartosz Zmarzlik, który wyjechał tylko trzykrotnie. - Krzysiek na początku nie mógł dogadać się z motorami. Uznałem, że Bartek jest na tyle wjeżdżony, że nie ma sensu, aby więcej jechał. Była okazja, żeby dać szansę tym, którzy tego potrzebują. O to chodzi w sparingu, żeby jechali ci, którzy chcą - wyjaśnił trener żółto-niebieskich. - Jest dużo materiału do analizy. Chcemy, żeby ten tor był naszym atutem, a zawodnicy czuli się jak najlepiej - zakończył Chomski.
Mecz rządzi się "innymi prawami".