W pierwszym wyścigu doszło do groźnego upadku. Na wyjściu z pierwszego łuku starli się Marcel Kajzer i Stanisław Mielniczuk. Zawodnik z Poznania wpadł w bandę i ją uszkodził. - Zdecydowanie kolega z rawickiej drużyny wsadził mnie w płot - opowiadał o starciu z rywalem. Zawodnik wstał z toru o własnych siłach, ale odczuwał ból w klatce piersiowej. - Odczuwałem ból przez cały mecz. Zastanawiałem się nawet czy nie mam pękniętego żebra, bo ciężko mi się oddychało, ale pod koniec meczu już ból zelżał. Sądzę, że mam mocne stłuczenie - dodał.
Był to jednak dopiero początek nieszczęść w tym spotkaniu. W dziewiątym wyścigu Kajzer jechał na prowadzeniu, ale zanotował defekt i musiał ratować się upadkiem. - Pękł mi łańcuch sprzęgłowy. Byłem bardzo rozpędzony więc musiałem znowu położyć się na torze - opowiada.
Kajzer w czterech wyścigach zdobył łącznie sześć punktów i trzy bonusy. Gdyby nie mocne stłuczenie i pech, to rezultat mógł być o wiele lepszy. - Widocznie nie było mi dane wygrać wyścigu. Szkoda tego defektu, bo chciałem wykręcić lepszy wynik - mówił zawodnik Naturalnej Medycyny PSŻ-u Poznań.
ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes