Tarnowianin zawiedziony el. Srebrnego Kasku. "Odebrano mi szansę na jazdę w finale"

WP SportoweFakty / Jakub Barański / Michał Nowiński
WP SportoweFakty / Jakub Barański / Michał Nowiński

Jedna z decyzji, jaką podjął sędzia Tomasz Proszowski podczas krakowskiego półfinału Srebrnego Kasku, nie spodobała się Michałowi Nowińskiemu. 20-latek twierdzi, że było go stać na awans do finału rozgrywek.

Osiem punktów to dorobek, jaki wywalczył Michał Nowiński podczas środowego półfinału Srebrnego Kasku w Krakowie. Ten sam wynik wykręcili Michał Gruchalski i Michał Piosicki. Cała trójka ostatecznie znalazła się tuż za plecami Patryka Rolnickiego, który w wielkim finale wystąpi jako rezerwowy.

Zirytowany turniejem, a w zasadzie biegiem siódmym jest junior z Tarnowa. Na starcie tej gonitwy przysłowiową "świecą" popisał się Emil Peroń. Zawodnik zanotował upadek tuż obok Nowińskiego. 20-latek zmuszony był zamknąć gaz i minąć leżącego Peronia. Ten zdążył zejść na murawę, zanim rywale pokonali pierwsze okrążenie. Arbiter Tomasz Proszowski wyścigu nie przerwał, z czym nie zgadza się Nowiński. Jego zdaniem tym samym odebrano mu szansę na awans.

- Nie wiem czemu bieg nie został przerwany. Odebrano mi szansę na jazdę w finale. Jest to mój ostatni rok młodzieżowca i jestem tym naprawdę poirytowany, bo miałem szansę na awans. Kolega obok, przewracając się poleciał na mój tor jazdy. Co ja miałem zrobić? Musiałem zamknąć gaz i minąć go. Miałem go przejechać? Sędzia tego nie widział. Według mnie, bieg powinien być przerwany - skomentował Michał Nowiński

W najbliższy poniedziałek tarnowska Unia zmierzy się z Arge Speedway Wandą właśnie w Krakowie. W sezonie 2016 Nowiński reprezentował barwy z Grodu Kraka i choć jeszcze całkiem niedawno jego rozmowy z klubem z Krakowa trwały, ostatecznie zdecydował się na jazdę w macierzystym klubie. Młodzieżowiec nie ukrywa, że chciał po raz kolejny startować przy Odmogile. Nie zdradza jednak powodu, dla którego kontrakt nie doszedł do skutku.

ZOBACZ WIDEO Nowy pakiet w żużlu? To może być złoty interes

- Owszem rozmowy były i chciałem jeździć w Krakowie. Niektóre rzeczy potoczyły się jednak nie tak, jak powinny się potoczyć. Co poszło nie tak wiem tylko ja, prezes i trener, ale chcę, żeby to zostało między nami. Zawodnicy zmieniają kluby. Ja teraz jestem w Tarnowie, ale wracam do Krakowa z sentymentem i pamiętam o kibicach. Oczywiście trzymam kciuki za Wandę, ale w poniedziałek przyjadę tu z drużyną po to, żeby wygrać - powiedział 20-latek.

Głównym celem Nowińskiego na sezon 2017 był awans do finału Srebrnego Kasku. Te plany odeszły już w niepamięć, zatem kolejnym założeniem żużlowca jest regularna, owocna jazda w zmaganiach ligowych.

- Sprzętowo jestem przygotowany bardzo dobrze, za co dziękuję klubowi z Tarnowa i panu Jackowi Rempale, bo jak widać w tym półfinale szło mi całkiem dobrze. Choć to był mój główny plan - nie udało się. Teraz skupiam się na lidze i będę się starał, by jeździć jak najczęściej - zakończył Nowiński.

Komentarze (18)
avatar
jasio
12.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Michał delikatnie mówiąc rozmija się z prawdą - w galerii jest zdjęcie - Pieroń w czerwonym robi świecę, a Michał jedzie obok niego i nie musi go omijać. 
avatar
Wandolino
12.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Powodzenia Michał! Tego zdobytego punktu przez bieg z motocyklem (mimo 3-ech zawałów serca) w Krakowie nie zapomnimy długo! 
avatar
yes
12.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Mówi ze swojego punktu widzenia - sędzia działał ze swojego. Chciałby być w finale - nie dziwię się jego słowom.
Jeżeli jest dobry, to powalczy (skutecznie) w lidze. 
omniscient
12.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Nie ma niestety junior racji. Gdyby każdy bieg przerywać bo jednemu motocykl postawiło i drugi przez to zwolnił to zawody trwałyby po 3 godziny bo nie jeden by to wykorzystał by powtórzyć bieg. Czytaj całość