Stal Rzeszów święta spędzi w samochodzie. 14 godzin jazdy i mecz na drugi dzień

WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Chris Harris (z lewej) i Marcin Janik (z prawej)
WP SportoweFakty / Marcin Inglot / Na zdjęciu: Chris Harris (z lewej) i Marcin Janik (z prawej)

Droga z Rzeszowa do łotewskiego Daugavpils nie należy do przyjemnych. Ani jednego kilometra autostrady i kilkanaście godzin w podróży. Dawid Lampart, Mateusz Rząsa i Patryk Wojdyło święta spędzą w samochodzie.

Ekipa Stali Rzeszów już w niedzielę wybierze się w długą drogę do Daugavpils, gdzie na poniedziałek zaplanowano mecz 2. kolejki Nice 1.LŻ. Po porażce na własnym torze z Euro Finannce Polonią Piła nastroje w szeregach Żurawi z pewnością nie są najlepsze. Drużyna do meczu na Łotwie przystąpi jednak maksymalnie zmotywowana, z chęcią powetowania wpadki z pierwszego spotkania sezonu. - Jedziemy w pełnym zestawieniu. Wyjeżdżamy z Rzeszowa zaraz po wielkanocnym śniadaniu. Następnie czeka nas 14 godzin drogi, hotel i na drugi dzień pojedynek z Lokomotivem. Będziemy wypoczęci, maksymalnie skoncentrowani i pojedziemy na 100 procent. Święta spędzimy w samochodzie. W drugą stronę udamy się zaraz po meczu, bo w środę nasi młodzieżowcy mają eliminacje Brązowego Kasku w Opolu - mówi nam Marcin Janik, kierownik rzeszowskiej drużyny.

W pierwszym meczu sezonu z dobrej strony w Stali zaprezentowali się Dawid Lampart i Chris Harris. Fala krytyki spadła natomiast na Davey'a Watta, który w starciu z Polonią kompletnie rozczarował. W Rzeszowie póki co nie zamierzają jednak wyciągać konsekwencji względem Australijczyka. Watt w Daugavpils po raz kolejny wystąpi jako prowadzący pierwszą parę. - Naturalnym liderem naszej drużyny jest Dawid Lampart. Wierzymy, że pojedzie w Daugavpils podobnie jak przed rokiem. Wówczas w krajowym zestawieniu uzbieraliśmy 37 punktów, co można było uznać za dobry wynik. Najważniejsze, że nasi młodzieżowcy znają już ten tor. Co do Watta, to słabszy mecz może przydarzyć się każdemu. Na pewno nie traktujemy spotkania na Łotwie jako meczu ostatniej szansy dla Watta. Przy ustalaniu składu bierzemy pod uwagę zmienne zawodników oraz ich aktualną dyspozycję. Obcokrajowców mamy akurat ponad stan i tu wybór jest szeroki. Ja wierzę, że Davey już w Daugavpils pokaże się z dobrej strony - dodaje Marcin Janik.

Inna sprawa, że poniedziałkowy mecz może zostać rozegrany przy ekstremalnie niskich temperaturach. Zdaniem synoptyków z portalu accuweather.com, słupki rtęci w lany poniedziałek będą oscylować w granicach 2-3 stopni Celsjusza. Niewykluczone są również przelotne opady... śniegu. - Ja myślę, że nasi zawodnicy jeździli już nawet przy niższych temperaturach. To bardzo doświadczeni żużlowcy i dla nich nie powinien to być dodatkowy problem. Zresztą warunki na pewno będą równe dla obu stron - kończy kierownik Stali Rzeszów.

ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje

Komentarze (12)
kibic stali 1
16.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
w rrzeszowie chodził z jakąś panną po galerii Rzeszów 
avatar
sympatyk żu-żla
16.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kawałeczek drogi na Łotwę z Rzeszowa jest. Lokomotiv na swoim torze jest panem. Stal przegrywa na własnym torze,Wygranie meczu w jaskini lwa tak jadącym kiepsko składem raczej jest nie możliwy Czytaj całość
avatar
Franek Dolas
15.04.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
No Watt jak na razie nigdzie nie jedzie i nie widać światełka w tunelu. No ale może ktoś chce wierzyć że będzie dobrze...... 
avatar
eNHa
15.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Na paliwo jest przynajmniej no chyba ze sie chłopaki miały zrzucić :) a tak w ogóle Stal ma jakiegoś sponsora ? Miasto coś daje ? Czy żyją powietrzem? 
avatar
MACIUŚ PIŁA
15.04.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Żeby tylko się odbył mecz bo koszta są straszne w przypadku przełożenia.