Były prezes Stali w szoku: Chamstwo wśród kibiców przenosi się do parku maszyn

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Bartosz Zmarzlik
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Bartosz Zmarzlik

Jerzy Synowiec, były prezes Stali Gorzów, oglądał inaugurację PGE Ekstraligi. To co zobaczył w Toruniu mocno go zbulwersowało. W rozmowie z nami krytykuje kibiców, ale i też nie szczędzi ostrych słów trenerowi i największej gwieździe Stali.

W tym artykule dowiesz się o:

Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Żużlowi kibice dotąd uchodzili za wzór do naśladowania. Inauguracja PGE Ekstraligi każe nam jednak zweryfikować pogląd. Zasadnicze pytanie brzmi czy chamstwo, z którym mieliśmy do czynienia w Toruniu to był jednorazowy wyskok, czy też był to początek jakiejś nowej, złej tendencji.

Jerzy Synowiec: Po drugiej kolejce odpowiem czy to jakaś tendencja. Zastanawiające jest póki co to, że dotąd mecze Stali z Get Well, a wcześniej Apatorem, nie miały takiego ładunku emocji. Kibice z Torunia uchodzili za spokojnych. Teraz czytam, że pluli i wyzywali. Może to ta zimna temperatura im zaszkodziła? Inna sprawa, że wszyscy po trochu przyłożyli rękę do tego co stało się na Motoarenie. Tego, że kibice plują i krzyczą nie widać, ale za to cała Polska zobaczyła rzeczy, których nie powinna była doświadczyć.

Co ma pan na myśli?

Transparent obrażający Martina Vaculika z jednej strony oraz zachowanie trenera Stanisława Chomskiego i zawodnika Bartosza Zmarzlika z drugiej. Osoby publiczne muszą pokazać klasę, muszą zachowywać się przyzwoicie. Jestem adwokatem, nie mam do czynienia z tłumami, ale czasami jest gorąco, lecą inwektywy, ktoś chce mi dokuczyć. Nie mogę jednak dać upustu emocjom. To samo odnosi się do trenera i zawodnika. Nie może Zmarzlik dzwonić do sędziego, przeklinać, mówić do niego na "ty". To są zbędne emocje, zwłaszcza, że nie zdarzyło się, żeby arbiter zmienił decyzję po jej podjęciu.

Trener stał obok zawodnika, ale nie strofował go. Wręcz przeciwnie. Krzyczał do sędziego "drukarz".

A przecież sytuacja była dyskusyjna, z gatunku 50 na 50. Można o niej rozmawiać na argumenty, ale nie wolno robić czegoś takiego. Trener się nie popisał, a na dokładkę dał przyzwolenie na złe zachowanie swojego zawodnika. Mam taki wniosek, że chamstwo wśród kibiców zaczyna się przenosić na poziom trenerów i prezesów. Jak to się utrzyma, to będzie źle. Sport niesie emocje, ale tak złych już dawno nie było.

ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód

To wszystko dzieje się pod szyldem "najlepszej ligi świata".

Z jednej strony mamy wielkie słowa, mówi się o profesjonalizmie, ale z drugiej strony jest chamstwo i słoma w butach, która przedostaje się do parkingu. Władze żużla muszą zareagować. Jak w piłce zawodnik pyskuje do sędziego to wylatuje z czerwoną kartką. Tu powinno być podobnie. I nic nie może usprawiedliwiać takiego zachowania, ani plucie, ani wyzwiska. Ludzie, którzy są pokazywani opinii publicznej, którzy są na świeczniku, powinni stanowić wzór.

Tym bardziej, że kamery są wszędzie.

I oni wiedzą o tym, że ich rozmowy wyjdą na jaw. Przecież słyszeliśmy, jak kiedyś senator Robert Dowhan rozmawia soczystym językiem z zawodnikami. To powinien być sygnał, że trzeba zachować umiar.

Czy Chomski i Zmarzlik powinni zostać ukarani?

Władze Ekstraligi Żużlowej muszą się zachować stanowczo. Kara zawieszenia w zawieszeniu nie zawsze jest dobra. Lepiej uderzyć po kieszeni, bo to jest odczuwalne. Pogrożenie palcem to może być za mało. Reasumując dobrze, że trener Chomski chociaż przeprosił za swoje zachowanie po meczu. To krok w dobrą stronę.

Źródło artykułu: