To może być koniec marzeń Piotra Protasiewicza. Czy zasłużył na dodatkową szansę?

WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik
WP SportoweFakty / Maciej Kmiecik

Piotr Protasiewicz marzył przed sezonem o awansie do Grand Prix. Tymczasem wszystko może skończyć się na Finale Złotego Kasku w Zielonej Górze, w którym doświadczony zawodnik był dopiero 10.

Awans do eliminacji cyklu Grand Prix uzyskiwała najlepsza piątka. Wydawało się, że w przypadku Protasiewicza miejsce w czołówce na domowym torze to tylko formalność. Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna. Kapitan Ekantor.pl Falubazu miał duże problemy na zielonogórskim torze.

- Przed sezonem chciałem się założyć o jego awans do Grand Prix i jest mi teraz smutno. Nie chodzi jednak o przegrany zakład, ale o Piotra, któremu bardzo na tym zależało - komentuje Jacek Frątczak.

Protasiewicz zielonogórski tor zna jak własną kieszeń. Nawet jeśli przegrywa na nim starty, to na dystansie potrafi wyczyniać cuda i mijać rywali. Tym razem miał jednak utrudnione zadanie, bo warunki do jazdy były bardzo trudne. - One nijak miały się do tego, co jest regułą w Zielonej Górze. Piotr jeździ bardzo ofensywnie, wiele zyskuje na trasie, a dziś trzeba było pilnować motocykla. To nie sprzyjało jego stylowi jazdy. Szukał prędkości, ale niewiele dało się zrobić - zauważa Sławomir Kryjom. Jego opinie podziela również Jacek Frątczak, który twierdzi, że w innych okolicznościach i w tej samej stawce Protasiewicz mógłby wygrać kolejnych 10 wyścigów.

Z drugiej jednak strony warunki były jednakowe dla wszystkich. Protasiewicz przegrał i to może oznaczać koniec jego marzeń o cyklu. Nie wszystko jest jeszcze stracone, ale nie można wykluczyć, że kapitan ekantor.pl Falubazu będzie musiał zacisnąć zęby i swoje plany odłożyć w czasie. - To jest naprawdę trudny temat. Mam obawy o Piotra, bo tendencja w PZM jest taka, że szanse na arenie międzynarodowej otrzymują młodsi zawodnicy. Nie chcę wypominać zawodnikowi Falubazu lat, bo jest wielkim profesjonalistą, ale jest ryzyko, że władze polskiego żużla pójdą właśnie taką drogą - tłumaczy Kryjom.

Z kolei Jacek Frątczak apeluje, żeby decyzję o dzikiej karcie odłożyć w czasie. - Kandydatów jest wielu, a danych za mało. Warto poczekać jak najdłużej i przejechać więcej imprez. Im później zapadnie decyzje, tym lepiej - podsumowuje ekspert WP SportoweFakty.

ZOBACZ WIDEO: Artur Szpilka i Artur Boruc w MMA? Łukasz "Juras" Jurkowski zabrał głos

Źródło artykułu: