Nicklas Porsing miał być jednym z liderów Stali Rzeszów w bieżącym sezonie. W marcu poinformował jednak, że zrywa kontrakt ze swoim polskim pracodawcą. Teraz obie strony zdołały dojść do porozumienia. Porsing miał wystąpić już przed tygodniem, w meczu 2. kolejki na torze w Daugavpils. Choć 24-letni zawodnik dotarł samolotem na Łotwę, to w meczu nie pojechał. Wszystko przez sprawy logistyczne związane z przewozem sprzętu żużlowca.
- Miałem pojechać w Daugavpils. Ale było to dla mnie niewykonalne. Klub dał mi 24 godziny na przygotowanie się do spotkania. Sprzęt miałem natomiast w Anglii, a ten na którym ścigam się w Polsce był akurat serwisowany w Danii. Klub chciał, żebym sprowadził swój angielski sprzęt, ale nie było na to szans. Wynajęto więc firmę transportową, która miała przywieźć sprzęt z Danii do Daugavpils. Zgodziłem się na to. Przyleciałem samolotem do Rygi i jak wysiadłem z samolotu, to kierownik Marcin Janik przesłał mi informację, że bus ze sprzętem zepsuł się na Litwie - tłumaczy Nicklas Porsing.
Teraz już nic nie powinno stanąć na przeszkodzie w starcie Duńczyka w niedzielnym meczu przeciwko Arge Speedway Wandzie Kraków. Porsing o powołaniu na to spotkanie dowiedział się na początku tygodnia. Skompletowany sprzęt dotarł do Rzeszowa, a sam zawodnik w piątek zapoznawał się z nową nawierzchnią toru przy ul. Hetmańskiej.
- Miałem odpowiednio dużo czasu, żeby przygotować się do meczu z Wandą Kraków. Dokupiłem kilka części i jestem już gotowy na niedzielę. Wszystko zostało przygotowane i sprowadzone do Rzeszowa. Trenowałem i sprawdzałem ustawienia oraz silniki podczas piątkowego treningu. Nie czuję znaczącej różnicy w torze. Za czasów Ślączki był może bardziej twardy. Wydaje mi się, że głównym problemem jest teraz niekorzystna pogoda. W Rzeszowie jest teraz wietrznie, pochmurno i zimno. Jeżeli aura się nie zmieni, to mecz może zostać odwołany, bo tor jest odmoczony - dodaje duński żużlowiec.
24-latek zapewnia, że konflikt pomiędzy nim a klubem to już przeszłość. Teraz Porsing chce skupić się wyłącznie na jeździe i pomóc drużynie w wygraniu niezwykle ważnego meczu z Wandą. Porażka Stali może bowiem oznaczać spore kłopoty w ligowej tabeli. - Jak wszyscy wiemy, drużyna przegrała pierwszy mecz u siebie z Piłą. Nie była to dla mnie niespodzianka. Następnie prezes Łabudzki i kierownik drużyny Janik chcieli abym wrócił. Powiedziałem, że jestem profesjonalistą i chcę też być traktowany profesjonalnie. Zapytano mnie, czy wrócę do składu. Lubię Rzeszów i jazda dla tego klubu sprawia mi przyjemność, więc się zgodziłem - kończy Porsing.
Przypomnijmy, że Nicklas Porsing już przed rokiem startował z Żurawiem na piersi. W sezonie 2016 uzyskał średnią biegową 1,830, będąc trzecim najlepszym ogniwem zespołu. Swój pierwszy mecz na torze w Rzeszowie w tym sezonie odjedzie już w niedzielę. Rywalem Stali będzie Wanda Kraków. Początek meczu o godzinie 16:00.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód