Ewelina Bielawska, WP SportoweFakty: Czy czuje się pan już w stu procentach gotowy do tego sezonu czy też odczuwalne są jeszcze braki w jeździe?
Jarosław Hampel, zawodnik Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra: Nie jadę jeszcze tak, jakbym sobie sam tego życzył. Czuję, że to nie jest jeszcze ta optymalna forma. Dobre występy przeplatam z tymi słabszymi. Okazuje się, że nie jest tak łatwo dogonić tę czołówkę zawodników, którzy dysponują świetną formą od początku sezonu. Będę dalej się starał, by być coraz lepszym. Nie uważam jednak, bym był na straconej pozycji. Jestem w tym sporcie tyle lat, że wiem, w którą stronę podążać, by budować formę.
Wraca pan do pełnego życia sportowego po ciężkiej kontuzji, więc poniekąd jest to zrozumiałe, że potrzebny jest na to wszystko czas.
Mówię szczerze i zupełnie obiektywnie, że nie mogę narzekać na ten moment na swoją dyspozycję. Nie jest to żaden dramat, ale czuję, że nie jadę tak, jakbym tego chciał. Są biegi, w których jeszcze nie potrafię sobie po prostu poradzić. To wynika właśnie z tego, że mam wciąż za mało jazdy i rywalizacji. Na szczęście niebawem rusza liga szwedzka i będę miał więcej okazji do jazdy w kontakcie. Najważniejsza w tym sporcie jest systematyka startów. Trening to nie to samo co jazda w meczu. Wiem, że to dopiero początek, a ja jestem na etapie rozjeżdżania się.
Po tak długiej przerwie musi być pan w takim razie podwójnie głodny jazdy?
Zgadza się. Przyjeżdżam z chęcią na każdy trening, by mieć kontakt z motocyklem. W stu procentach odjeżdżałem wszystkie przedsezonowe spotkania. Robię to wszystko z wielką chęcią i radością. Jeśli do tego wszystkiego dojdzie w przyszłości dobry wynik, wówczas chęci będą jeszcze większe.
Czy kontuzjowana noga doskwiera jeszcze w trakcie jazdy?
Absolutnie nie mam z tym problemu. Czasami noga potrafi zaboleć i przypomnieć się, ale przy tak ogromnej kontuzji jest to nieuniknione.
ZOBACZ WIDEO W Łodzi szybko go pokochają. Aleksandr Łoktajew już szaleje
Zauważam w tym roku Jarosława Hampela sprzed kilku lat - zmotywowanego, uśmiechniętego, rwącego się do jazdy.
Może to kwestia mentalności, bo nic specjalnego nie robiłem. Żużel to całe moje życie. Nie wyobrażałem sobie wcześniej takiej sytuacji, bym nie mógł się nadal ścigać. Pomimo długiej przerwy i słabszych momentów, podczas leczenia nie poddawałem się. Takie momenty zmotywowały mnie wręcz do tego, by pokazać, że potrafię wrócić do dobrej formy. Nie brakuje mi w tym wszystkim chęci, by pokazać, że jestem zawodnikiem liczącym się.
Nie udało się panu przebrnąć przez eliminacje Złotego Kasku. Nie oznacza to jednak braku możliwości powrotu do cyklu Grand Prix, bowiem po dobrym sezonie w pana wykonaniu, FIM i BSI mogą przyznać panu dziką kartę na kolejny sezon. Czy chciałby pan szybko wrócić do cyklu?
Szczerze mówiąc niewiele o tym myślałem. Nie załamałem się z tego powodu, że nie udało mi się dalej awansować. Wytłumaczenie moje jest takie, że potrzebuję wciąż czasu, by wrócić do dobrej dyspozycji. Jest pewna kolej rzeczy i nie da się tego zrobić jednym dużym skokiem. Powoli, stopniowo staram się więc powrócić na tyle mocny, by dobrze pokazywać się w zawodach, które są przede mną. Taki jest mój cel na ten rok. Nad tematem Grand Prix będę zastanawiał się po sezonie, gdy będę wiedział w jakiej jestem dyspozycji i czy ona pozwala mi na to, by tam wrócić. Nie ma sensu, by być tam tylko po to, by słabo jechać.
Dziką kartę na Grand Prix, które odbędzie się w Warszawie otrzymał Przemysław Pawlicki. Czy czuje się pan nieco zawiedziony, bo liczył na okazję wystąpienia w tej imprezie?
Absolutnie nie czuję się zawiedziony i jak najbardziej popieram tę decyzję. Jestem zupełnie szczery w tym temacie. Przemek od początku sezonu jedzie znakomicie, na wysokim poziomie i daje powody do tego, by otrzymywać takie zaproszenia. Moja jazda nie jest jeszcze taka stuprocentowa. Myślę, że karta dla niego jest jak najbardziej trafna.
Otrzymał pan szansę udziału w spotkaniu Polska - Australia. Takie nominacje cieszą?
To kolejny mecz, w którym będę mógł się pokazać i coś udowodnić. Każdy chce wygrywać startując w barwach narodowych. To jest pewnego rodzaju wyróżnienie. W tej szerokiej kadrze jest wielu kandydatów i fajnie, że będę mógł się sprawdzić.
Jakie są cele Jarosława Hampela na ten sezon?
Chcę wrócić do swojej dobrej dyspozycji sprzed kontuzji. To pozwoli mi myśleć o poważniejszych celach później.