Jacek Frątczak: W Krsko wszyscy Polacy powinni znaleźć się w półfinałach

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Piotr Pawlicki

W sobotę w słoweńskim Krsko rusza cykl Grand Prix. Potem kolejne zawody odbędą się na PGE Narodowym w Warszawie. Największe wydarzenie żużlowe w Polsce w tym roku zbliża się ogromnymi krokami.

W tym artykule dowiesz się o:

W tegorocznym cyklu Polska ma aż czterech pełnoprawnych zawodników. To trzeci zawodnik ubiegłego sezonu Bartosz Zmarzlik, szósty Piotr Pawlicki, dziesiąty Maciej Janowski i Patryk Dudek, który wygrał eliminacje. Polacy nie mogą zawieść w Krsko, bo przed prestiżowym i ważnym dla polskiego żużla turniejem w Warszawie lepiej być wyżej w klasyfikacji przejściowej.

- Jestem spokojny o wynik naszych w Słowenii - mówi Jacek Frątczak, żużlowy ekspert. - Tor w Krsko jest im doskonale znany. Wiele razy tam jeździli, czy przygotowywali się przed sezonem. To typowo europejski tor, długi i szeroki. Nawierzchnia też jest przewidywalna. Jeżeli nic złego się nie wydarzy, to wszyscy powinni znaleźć się w półfinałach. Potem przyjdzie nam z wielkimi nadziejami czekać na udany występ na PGE Narodowym. I nie jest to żadna kurtuazja z mojej strony czy mruganie oka w stronę organizatorów - dodaje.

Zdaniem Jacka Frątczaka tegoroczny cykl powinien zostać zdominowany przez biało-czerwonych. - Przez wiele lat wynik w Grand Prix ciągnął dla Polski Tomasz Gollob - podkreśla Frątczak. - Później pałeczkę przejął Hampel. Ale tak wyrównanej, mocnej i licznej formacji jak teraz nie mieliśmy jeszcze nigdy. Zresztą cały cykl wydaje się bardzo wyrównany, może nawet najbardziej w historii. Przecież każdy z tych zawodników jest w stanie wygrać zawody i przy żadnym nazwisku nie powiemy, że to jakaś sensacja.

- Jestem całkowicie spokojny o naszych ubiegłorocznych debiutantów, a więc Zmarzlika i Pawlickiego - kontynuuje Frątczak. - Praca, którą włożyli w ubiegłym sezonie i doświadczenie zaprocentuje i powinni być jeszcze lepsi. Absolutnie nie skreślałbym Macieja Janowskiego. Obserwowałem go przy okazji Złotego Kasku. Dwa wyścigi w jego wykonaniu były znakomite, a po kontuzji czas działa na jego korzyść. Teraz wokół niego nie ma żadnej presji i taka sytuacja jest dla niego bardzo komfortowa. Jeżeli chodzi o debiutującego w elicie Dudka jest klasą samą w sobie. Cały czas udowadnia, że po zawieszeniu każdy kolejny sezon jest lepszy. Fakt jest taki, że w tym sezonie każdego z Polaków stać w Grand Prix na medal!

ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"

W cyklu Grand Prix 2017 zobaczymy reprezentantów aż dziewięciu państw. Najwięcej, bo czterech zawodników ma Polska (Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki, Maciej Janowski, Patryk Dudek). Po dwóch zawodników będzie jeździło dla Danii (Niels-Kristian Iversen, Nicki Pedersen), Australii (Jason Doyle, Chris Holder) i Szwecji (Antonio Lindbaeck, Fredrik Lindgren). Po jednym przedstawicielu mają Stany Zjednoczone (Greg Hancock), Wielka Brytania (Tai Woffinden), Słowenia (Matej Zagar), Słowacja (Martin Vaculik) i Rosja (Emil Sajfutdinow).

Na każdy turniej zostanie przyznana przechodnia dzika karta. Wiemy już, że w Krsko pojedzie Nick Skorja (Słowenia), a w Warszawie Przemysław Pawlicki. Cykl składa się z dwunastu turniejów. W Polsce odbędą się trzy. W Warszawie, Gorzowie i Toruniu. Finałem będą zawody w Australii. LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland odbędzie się 13 maja na PGE Narodowym w Warszawie.

Źródło artykułu: