Mecz pomiędzy Stalą Rzeszów a Zdunek Wybrzeżem Gdańsk miał rozpocząć się o godzinie 14:45. Odbyła się nawet próba toru. Gospodarzy reprezentowali Dawid Lampart i Mateusz Rząsa. Ten drugi zanotował niegroźny upadek. W ekipie gości wyjechali na nią Kacper Gomólski i Dominik Kossakowski. Wszyscy krytycznie oceniali stan nawierzchni.
Następnie sędzia Tomasz Proszowski zarządził dodatkowe równanie toru. Przez pół godziny trwały intensywne prace agrarne związane z doprowadzeniem nawierzchni do jak najlepszego stanu używalności. Po nich zawodnicy ponownie wyszli na obchód.
Zdaniem drużyny Wybrzeża Gdańsk tor w Rzeszowie w dalszym ciągu nie nadawał się do rywalizacji. Podobne stanowisko prezentowali gospodarze. Nieugięty pozostawał natomiast sędzia Proszowski, który chciał rozpocząć mecz. Wylosowano już nawet zestaw startowy. Trener gości Mirosław Kowalik w rozmowie telewizyjnej oznajmił, że jego drużyna wraca do Gdańska.
Inna sprawa, że Stal już w piątek chciała przełożyć niedzielne spotkanie, ale zgody nie wyrazili gdańszczanie. Teraz goście nie chcieli przystąpić do meczu. Klub z Rzeszowa został natomiast narażony na spore koszty związane z odwołaniem spotkania. Księgowa klubu powiedziała nam, że w niedzielę budżet Stali stopniał o około 30 tysięcy złotych.
ZOBACZ WIDEO: Mobil 1 The Grid 2017 #7 (zapowiedź)
.
osiedział sie człek... pooglądał delegacje synd Czytaj całość