Tor, na którym miały w niedzielę rywalizować drużyny z Rzeszowa i Gdańska, był wymagający. Zawodnicy obu ekip twierdzili, że nie można nim rywalizować w czwórkę. Sędzia spotkania Tomasz Proszowski zarządził jednak dodatkowe prace nad nawierzchnią i postanowił, że mecz się rozpocznie. Doszło nawet już do losowania zestawów startowych. Żużlowcy dali jednak arbitrowi do zrozumienia, że nie zamierzają ścigać się w takich warunkach. Wtedy ten zmienil swoją decyzję i odwołał spotkanie.
- Po obejrzeniu próby toru nie miałem żadnych wątpliwości, bo przerabiałem już takie sytuacje w trakcie swojej pracy menedżerskiej. Dla mnie nie ma w ogóle tematu. Sędzia podjął dobrą decyzję - komentuje w rozmowie z portalem WP SportoweFakty Jacek Frątczak.
Były menedżer Falubazu nie dziwi się zawodnikom, którzy nie chcieli ścigać się na rzeszowskim torze. - Jeśli motocykl nie jest w stanie przekręcić nawierzchni, tylko się od niej odbija, to nie ma mowy o rywalizacji. Najlepiej było to widać na przykładzie Dawida Lamparta, który uczestniczył w próbie toru. Nawierzchnia była gumowa. Już jazda solo była trudna, a co dopiero byłoby przy rywalizacji w czwórkę - dodaje.
Nieco inne zdanie na temat wydarzeń z Rzeszowa ma Ryszard Dołomisiewicz, który komentował to spotkanie dla telewizji Polsat Sport. - Coraz częściej dochodzi do tego, że ze względu na brak róznorodności torów zawodnicy nie radzą sobie w takich warunkach. Robienie tylko twardych, równych torów i regularne już odwoływanie zawodów, kiedy z nieba spadnie kilka kropel deszczu, skutkuje później właśnie takimi sytuacjami - przekonuje w rozmowie z naszym portalem.
ZOBACZ WIDEO "Tomek jest dobrem narodowym. Jest współczesnym gladiatorem"
Dołomisiewicz zwraca uwagę, że kiedyś o rozegraniu zawodów decydował tylko sędzia. Z czasem pojawili się także komisarze toru, którzy zaczęli przechodzić odpowiednie kursy przygotowujące ich do tej roli. - I to ci ludzie powinni wypowiadać się, czy zawody się odbędą i robić to niezależnie od trenerów, kierowników czy zawodników obu ekip. Czasami można opoźnić mecz, zarządzić dodatkowe prace nad torem. Nie może jednak dochodzić do tego, że na tor wychodzi grupa żużlowców, która decyduje, że nie jedzie - podkreśla.
Nasz rozmówca zwraca uwagę, że zawodnicy obu ekip mogą mieć wspólne interesy i dążyć do przekładania zawodów. - Oni są przecież powiązani ze sobą w różny sposób poprzez kontrakty w wielu klubach. Często łączą ich też relacje koleżeńskie. Kiedy czterech z siedmiu zawodników danej ekipy jest z jakiegoś powodu niedysponowanych, to oni będą robić wszystko, żeby zawody przełożyć. Wtedy wystarczy znaleźć jeszcze kogoś w drużynie przeciwnej, z kim ma się wspólne interesy dotyczące przygotowania sprzętu czy logistyki. W tym momencie nie ma już wielkiego problemu. Trzeba tylko powiedzieć sędziemu, że tor jest niebezpieczny i stanowi zagrożenie dla zdrowia lub nawet życia. W łatwy sposób można torpedować mecze - tłumaczy Dołomisiewicz.
Były zawodnik bydgoskiej Polonii nie dziwi się jednak arbitrom, którzy czasami ulegają w takich sytuacjach zawodnikom. - Proszę postawić się na miejscu takiego sędziego. Co on ma wtedy zrobić? Powie, że tor jest odpowiedni do jazdy. Dojdzie do kontrowersyjnej sytuacji, ktoś upadnie, złapie kontuzję i wszystkie konsekwencje spadają od razu na arbitra. Jeśli nawet ten człowiek będzie chroniony przez swoich zwierzchników, to może odpowiedzieć z powództwa cywilnego. Sprawa odpowiedzialności za decyzje podejmowane przez sędziów i osoby funkcyjne nie jest odpowiednio uregulowana. To stanowi duży problem - podsumowuje Dołomisiewicz.
GEODETA
METEOROLOG
INŻYNIER GÓRNICTWA
PALEONTOLOG
NA KAŻDYM Z ŁUKÓW STAŁ KOMISARZ EWENTUALNIE WPROWADZIĆ JAZDĘ POJEDYNCZA
NA NOTY JAK W TANCU Z GWIAZDAMI
NA WIEŻY SĘDZIOWSKIEJ SIEDZIAŁO BY 4 SĘDZIÓW I KAŻDY BY DAWAŁ NOTY PO PRZEJECHANIU 4 OKRĄŻEŃ (NOTY OD 0 DO 10) NO EWENTUALNIE WYLAĆ BETON LUB ASFALT I PROBLEMU NIE BEDZIE.
TO CO SIE WYPRAWIA Z ROKU NA ROK TO JEST ZENADA I TO NA MAXA
TY KOWALIK DAŁEŚ NAM JUZ JEDEN POPIS JAK UCIEKŁEŚ Z FINAŁU.
COŚ CZUJE ZE TY SIE NA TYM STANOWISKU TRENERA DLUGO NIE UTRZYMASZ. Czytaj całość