W czwartek Krzysztof Kasprzak przejdzie operację zespolenia obojczyka, w związku z czym zabraknie go na torach żużlowych przez około cztery tygodnie. To duży problem dla jego pracodawców nie tylko w Polsce, ale też na Wyspach Brytyjskich. Głos w tej sprawie zabrał Matt Ford - właściciel Poole Pirates, czyli klubu, w którym na co dzień występuje 32-letni żużlowiec.
- Zgłosiło się do mnie dwóch zawodników, którzy mają podobną średnią do Krzysztofa. Być może sprawiliby oni nawet, że bylibyśmy jeszcze lepszym zespołem, bo mowa tu o dwóch naprawdę dobrych żużlowcach. Czuję jednak, że słusznym wyjściem jest pozostawienie w składzie Kasprzaka. W innym wypadku moglibyśmy pożałować decyzji - skomentował.
- Czasem zdarza się, że zawodnicy stają się dostępni w trakcie rozgrywek. Gdybym odebrał telefon od Taia Woffindena, który stwierdziłby, że wraca do brytyjskiego żużla, podpisałbym z nim kontrakt w mgnieniu oka. Nie sądzę jednak, że to się wydarzy - dodał.
Pirates w środę zmierzą się u siebie z Rye House Rockets, a następnie czeka ich półtora tygodnia przerwy. - Dajemy Krzysztofowi czas na powrót do pełni zdrowia i mamy nadzieje, że w tym czasie zastąpimy go odpowiednimi osobami - zaznaczył Ford. W spotkaniu z Rockets jego miejsce zajmie Nick Morris.
Kasprzak początku sezonu w barwach Poole Pirates nie może zaliczyć do udanych. Wystąpił w czterech spotkaniach, odjechał 18 biegów i przywiózł łącznie 29 punktów.
ZOBACZ WIDEO Dlaczego Sparta nie namówiła Sławomira Kryjoma? Menedżer podaje powód