- Sukces zatem jest szczególnie wskazany, bo wtedy o żużlu może być naprawdę głośno - dodaje Baron. 13 maja w Warszawie na PGE Narodowym odbędzie się Grand Prix. Polskę będzie reprezentowała piątka zawodników. To Bartosz Zmarzlik, Piotr Pawlicki, Maciej Janowski, Patryk Dudek i Przemysław Pawlicki. Zdaniem Piotra Barona wśród Polaków nie ma zdecydowanego lidera.
- Bo każdego z nich stać na wszystko - podkreśla. - Cała piątka potrafi znakomicie jechać. Nikt nie znalazł się tam z przypadku. Trudno powiedzieć, kto akurat tego dnia wypadnie najlepiej - dodaje.
Turniej w Warszawie obejrzy 50 tysięcy kibiców. Nasi żużlowcy na co dzień nie mają styczności z takimi rzeszami fanów. - Ale presja nie jest im obca - zauważa Baron. - Na PGE Ekstraligę też chodzą przecież tłumy. Nasi znają to z ligi, poradzą sobie. Niemniej 50 tysięcy widzów robi wrażenie i końcowy efekt tego wszystkiego musi być imponujący.
Wśród piątki Polaków jest jeden podopieczny Piotra Barona. To Piotr Pawlicki. Czy podczas zawodów serce szkoleniowca w wyścigach z jego udziałem będzie biło mocniej? - Nie będę ukrywał, że tak - mówi Baron. - Polacy Polakami, ale zawsze zawodnik z mojego klubu jest mi bliższy.
Kto zdaniem Piotra Barona może pokrzyżować szyki polskim żużlowcom? - W zasadzie wszyscy - twierdzi. - Stawka Grand Prix 2017 jest wprost doskonała. Nie ma w niej przypadkowych nazwisk, a tak nie było dawno. Przecież nie przez przypadek powszechnie mówi się, że od lat nie byliśmy świadkami tak silnej obsady Grand Prix.
ZOBACZ WIDEO Klip promujący LOTTO Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland